SPORT
Szable w dłoń...


Sposobów na poznawanie historii jest wiele. Niektórzy wybierają zakuwanie na blachę. Inni wolą podróże albo oglądanie filmów. Pewnie można byłoby tak długo wymieniać. Grupa śmiałków z Kielc wzięła sprawy w swoje ręce i od kilku lat zgłębia dawne dzieje z pomocą… fechtunku szablą.
Od kija po szablę
– Zajmujemy się szermierką historyczną, klasyczną. Nie sportową, nie biegamy z antenkami. Posługujemy się bronią, która może okazać się niebezpieczna – wyjaśnia Cezary Mieleniewski, który we wtorki, czwartki i niedziele prowadzi zajęcia fechtunku w hali Zespołu Szkół Mechanicznych.
– Wielu chłopaków lubi sporty walki. Kiedyś razem z kolegami okładaliśmy się kijami na podwórku, po czym trafiliśmy do szkółki rycerskiej, która zajmowała się inscenizacjami historycznymi. Wtedy się tym zafascynowaliśmy. Z mieczów przenieśliśmy się na szable. Kiedy poznaliśmy podstawy, okazało się, że to sport wymagający, kontaktowy, ale taki, który sprawia olbrzymią przyjemność – opowiada o początkach swojej pasji Mieleniewski. Od ponad osiemnastu lat zgłębia tajniki szabli tradycyjnej, a swoją pasją zaraża innych. Grupa śmiałków, którzy decydują się na udział w treningach w klubie „Szermierka Kielce”, systematycznie wzrasta.
Pot i wiedza
– W treningi wciągnęli mnie znajomi. Kiedyś powiedziałam, że chciałabym jeździć konno i władać szablą. Pierwszego jeszcze nie opanowałam, ale podstawy fechtunku już tak. Dzięki regularnej pracy jest coraz lepiej. Na początku spotkałam się z męskim towarzystwem, ale teraz jest już więcej kobiet. Nawet jedna czwarta. Szkoda opuszczać zajęcia, szczególnie że panuje tu przyjazna atmosfera – wyjaśnia Marta Mazurek z Kielc.
Należy uściślić, że na treningach i zawodach zawodnicy nie walczą ostrą bronią. – Nawet jeśli walczymy metalowymi szablami, to mają one zakończenie zwane puntą. Broń treningowa, całkowicie bezpieczna, wykonana jest z opiankowanego materiału PCV. Mamy maski, takie jak w szermierce sportowej, czasami pojawiają się również ochraniacze – wyjaśnia Mieleniwewski.
Różnic między szermierką historyczną oraz sportową jest wiele. – Obowiązują liczne konwenanse. Nie walczymy na planszy podłużnej. Nasze miejsce pojedynku przypomina ring, na którym można poruszać się w różne strony. Za dotknięcia nie zaliczamy punktów. W realnej walce nie spowodowałyby one żadnego skutku, dlatego bierzemy pod uwagę tylko te zadane z odpowiednią siłą. Podczas zmagań możemy używać kolan, chwytów, dźwigni – tłumaczy trener „Szermierki Kielce”.
Historia na nowo
– To idealny sport. Po miesiącu już łapiesz podstawy, które pozwalają na ćwiczenie różnych technik walki oraz konfrontowanie się z coraz lepszymi zawodnikami. Zajęcia sprawiają olbrzymią frajdę. Można solidnie się zmęczyć. To pozwala zrzucić zbędne kilogramy, wyrobić kondycję i zdobyć odpowiednią siłę. Dobrze też wpływa na samopoczucie tych, którzy na co dzień pracują za biurkiem – przekonuje Alan Granek, który szermierkę trenuje od półtora roku.
– Wycisk jest spory, ale pozwala zniwelować różne napięcia. Ciekawa jest też forma. Czarek przy prowadzeniu treningów dużo opowiada o tym, jak i dlaczego ewoluowała jakaś technika. Dowiadujemy się o historycznych zmianach i konfliktach. Z historii nigdy nie byłam mocna, a teraz odkrywam ją na nowo. Polecam ten sport każdemu, kto chce zadbać o swoją formę. Dzięki fajnej atmosferze na pewno zostanie przy nim dłużej – uzupełnia Marta Mazurek.
Więcej informacji na temat treningów, które odbywają się w hali „Mechanika” można znaleźć na facebookowej stronie „Szermierka Kielce”.
Damian Wysocki








