SPORT
Stałe fragmenty przyćmiły pięknego gola. Korona przegrała w Mielcu
W niedzielnym meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Korona Kielce przegrała na wyjeździe ze Stalą Mielec 1:2. „Żółto-czerwoni” zaliczyli dobry początek. W 9. minucie pięknym strzałem zza połowy gola zdobył Kyryło Petrow. Gospodarze odpowiedzieli dwoma skutecznymi stałymi fragmentami, które skutecznie wykończył Kamil Kruk. „Żółto-czerwonych” wpierała grupa ponad 1200 fanów.
Trener Kamil Kuzera przeprowadził dwie zmiany w składzie. Zgodnie z zapowiedziami, w bramce miejsce kontuzjowanego Konrada Forenca zajął Marceli Zapytowski. Na ławce usiadł Piotr Malarczyk. Było to związane z kwestiami zmęczeniowymi. Na środek obrony przesunięty został Dominick Zator.
Korona mogła zaliczyć idealne rozpoczęcie. Na lewej stronie dobrze zachował się Jakub Łukowski, który uruchomił Jewgienija Szykawkę. Białorusin wpadł w pole karne i strzelił w kierunku dłuższego słupka. Minimalnie niecelnie.
W dziewiątej minucie wydarzyła się rzecz niezwykła. Jeszcze na swojej połowie faulowany były Nono. Sędzia pokazał przywilej korzyści, Kyryło Petrow zauważył wysuniętego Bartosza Mrozka i zdecydował się na uderzenie… z 55 metrów. Piłka wpadła tuż pod poprzeczkę i było 1:0.
Podopieczni Kamila Kuzery byli bardzo zdyscyplinowani. Dobrze zakładali pressing. W ataku byli konkretni. Szczególnie aktywny był Jakub Łukowski, który straszył dryblingami na lewej stronie. W dwóch sytuacjach zabrakło mu decyzji o oddaniu strzału. W 30. minucie groźnie przymierzył Marcus Godinho, ale tuż obok słupka.
W kolejnym fragmencie „żółto-czerwoni” słabiej wyglądali pod względem fizycznym, a wyraźnie inicjatywę przejęli gospodarze.
W 40. minucie, tuż przed swoim polem karnym, Jakub Łukowski zablokował dośrodkowanie rywala ręką. Do piłki podszedł Maciej Domański, który idealnie wrzucił piłkę na długi słupek, gdzie całość zamknął Kamil Kruk.
Zawodnicy Kamila Kieresia byli pozytywnie nakręceni. Już w doliczonym czasie gorąco zrobiło się po rzucie rożnym. Tym razem dobrą interwencją popisał się Marceli Zapytowski.
Po zmianie stron Korona miała większe posiadanie piłki, ale nie miała sposobu na przedarcie się przez dobrze zorganizowaną defensywę gospodarzy. W efekcie było dużo walki w środku pola.
Groźniej zrobiło się dopiero po stałym fragmencie. W 62. minucie w akcji po rzucie wolnym, Ronaldo Deaconu dośrodkował na głowę Dominicka Zatora, a ten uderzył obok słupka.
Pięć minut później Stal stworzyła zagrożenie po dalekim wyrzucie z autu. Jeden z jej zawodników uderzył jednak nad poprzeczką.
W 71. minucie gospodarze dopięli swego. Znów po stałym fragmencie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w polu karnym piłką głowami wymienili się Mateuszowie Mak i Matras, ten drugi zgrał ją do Kamila Kruka, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
W 84. minucie „żółto-czerwoni” przeprowadzili jedną z nielicznych sytuacji w drugiej części. Z ostrego konta uderzył Kacper Kostorz, ale na posterunku był bramkarz Stali.
Korona rzuciła wszystkie siły na odrabianie strat. W 87. minucie znów uderzył Kacper Kostorz. Ponownie górą był Bartosz Mrozek. Bramkarz został bohaterem ostatniej akcji, kiedy fantastycznie zatrzymał strzał Marcusa Godinho.
Korona ma cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. W przyszłą niedzielę zagra u siebie z Rakowem Częstochowa, który jest o krok od zapewniania sobie mistrzostwa Polski.
Stal Mielec – Korona Kielce 2:1 (1:1)
Bramki: Kruk 40’, 72’ – Petrow 9’
Stal: Mrozek – Hiszpański (90' Wolski), Kruk, Matras, Flis, Getinger – Hinokio (72’ Mak), Vallejo, Wlazło, Domański (90' Ciepiela) – Sappinen (72’ Lebedyński)
Korona: Zapytowski – Godinho, Zator, Trojak, Briceag – Podgórski (75’ Kostorz), Petrow, Deaconu, Nono, Łukowski (69’ Błanik) – Szykawka
Żółte kartki: Kruk