SPORT
Sowiński: Warto było czekać
Mateusz Sowiński, młody pomocnik Korony Kielce, był bliski debiutu w ekstraklasie już jesienią. Na przeszkodzie stanęła jednak kontuzja. 19-latek dostał swoją szansę dopiero we wtorkowym spotkaniu z Wisłą Płock. – Musiałem długo czekać, ale było warto – wyjaśnia utalentowany zawodnik.
Ofensywny gracz zmagał się z urazem mięśniowym również na przełomie maja i czerwca. Do treningów z drużyną wrócił na początku lipca, a we wtorek wszedł na ostatni kwadrans. W swojej pierwszej akcji wypracował rzut wolny blisko pola karnego, a rywal obejrzał za faul żółtą kartkę.
– Wszedłem z takim założeniem, aby od początku pokazać się z dobrej strony. Później może chciałem trochę za bardzo, chciałem być wszędzie. Myślę, że wyszło fajnie. Cieszę się, że w końcu przyszedł ten moment – wyjaśnia Mateusz Sowiński.
We wtorkowym spotkaniu z Wisłą Płock zagrało aż dziewięciu młodzieżowców. "Żółto-czerwoni" szybko objęli prowadzenie, ale finalnie przegrali 1:3.
– Takie zrobiliśmy założenie przed meczem, że zagra więcej młodych zawodników. Nie było to najgorsze spotkanie. W pierwszym fragmencie prowadziliśmy grę. Zamknęliśmy Wisłę, rywale nie mieli większego pomysłu. Później wszystko się otworzyło: popełniliśmy trzy błędy, które zostały wykorzystane – podsumowuje ofensywny pomocnik.
W najbliższych dniach kadra Korony przejdzie gruntowne zmiany. W pierwszej lidze młodzi zawodnicy powinni otrzymać zdecydowanie więcej szans, czemu będzie towarzyszyć większa presja.
– Odpowiedzialność będzie większa, ale z drugiej stron każdy z nas chce grać. Wszystko idzie w parze – kwituje Mateusz Sowiński.
W najbliższą sobotę Korona pożegna się z PKO Ekstraklasą na Suzuki Arenie. W ostatniej kolejce sezonu jej rywalem będzie Łódzki Klub Sportowy.