SPORT
Słaby mecz i piękne gole. Korona coraz bliżej... stracenia szans na utrzymanie
Korona Kielce zanotowała czwartą porażkę z rzędu. W meczu 33. kolejki walczący o utrzymanie w PKO Ekstraklasie podopieczni Macieja Bartoszka przegrali z Zagłębiem Lubin 1:2. Spotkanie nie porwało, ale obfitowało w piękne bramki. Dwa gole dla gospodarzy po strzałach z dystansu zdobył Jewgienij Baszkirow. Honorowe trafienie dla "żółto-czerwonych" zanotował Petteri Forsell, który popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego.
Trener Maciej Bartoszek od pierwszych minut na boku pomocy dał szansę Dawidowi Lisowskiemu, który zastąpił Andresa Lioiego. Od początku zagrał również Adnan Kovacević, który jako jedyny piłkarz kieleckiego klubu nie podpisał do tej pory aneksu przedłużającego kontrakt do końca sezonu. – Nie wiem kto miał na celu nagłaśnianie pewnych rzeczy. Wcale nie jest powiedziane, że Adnan nie przedłuży tej umowy jeszcze do wtorku – powiedział szkoleniowiec kieleckiego klubu w przedmeczowym wywiadzie dla Canal+.
Oba zespoły zanotowały słaby początek. Pierwsze emocje pojawiły się w 12. minucie, kiedy groźny strzał z rzutu wolnego oddał Petteri Forsell. Piłka minęła słupek o pół metra.
Nie przyspieszyło to jednak tempa spotkania. Oba zespoły miały problem z zawiązaniem składnej akcji. W 20. minucie Zagłębie wyszło jednak na prowadzenie. Przy udziale przypadku i nie najlepszej interwencji Adnana Kovacevicia, piłka spadła pod nogi Jewgienija Baszkirowa, który popisał się przytomnym strzałem sprzed pola karnego.
Po tym golu zaczęła zarysowywać się przewaga gospodarzy, którzy szybko mogli podwyższyć wynik. W 26. minucie groźny strzał z pola karnego oddał Damian Bohar, ale na posterunku był Marek Kozioł. Golkiper Korony jeszcze lepiej poradził sobie z dobitką Bartosza Białka. Młody napastnik Zagłębia przed kolejną szansą stanął kilka minut później, ale znowu musiał uznać wyższość bramkarza.
W pierwszej połowie Korona miała ogromne problemy ze stworzeniem jakiegokolwiek zagrożenia. Tuż przed zejściem do szatni z pomocą przyszedł niezawodny Petteri Forsell, który podszedł do rzutu wolnego oddalonego 30 metrów od bramki. Fin popisał się kapitalnym strzałem, a piłka idealnie wylądowała w "okienku". Ten gol z pewnością znajdzie się w TOP5 najpiękniejszych w tym sezonie.
Po zmianie stron "żółto-czerwoni" byli aktywniejsi i starali się grać wyższym pressingiem. W 54. minucie groźnie z dystansu uderzył Ognjen Gnjatić. Dominik Hładun nie dał się jednak zaskoczyć. Kilka chwil później Petteri Forsell po raz kolejny wykazał się kunsztem przy egzekwowaniu rzutu wolnego. Fin posłał niewygodne uderzenie, po którym piłka nabrała dziwnej rotacji. Golkiper Zagłębia zdołał jednak uchronić swój zespół przed stratą gola.
W 65. minucie znowu zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przed szansą stanął Ognjen Gnjatić, ale znowu na posterunku był Dominik Hładun.
Od początku drugiej części gracze Zagłębia grali strasznie apatycznie, ale w 67. minucie przeprowadzili bardzo ładną akcję, którą kolejnym pięknym strzałem, tym razem z lewej nogi, zakończył Jewgienij Baszkirow. Lubinianie wrócili na prowadzenie w najmniej oczekiwanym momencie.
Stracona bramka podcięła skrzydła Korony, a kontrolę nad spotkaniem przejęli gospodarze, którzy mieli jeszcze kilka szans na podwyższenie wyniku, ale ten finalnie nie uległ już zmianie.
Szanse Korony Kielce na utrzymanie są iluzoryczne. Jeśli w sobotę Wisła Kraków wygra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, to "żółto-czerwoni" będą tracić już 11 punktów do bezpiecznego miejsca. W przyszły piątek podopieczni Macieja Bartoszka zagrają na Suzuki Arenie z Arką Gdynia.
Zagłębie Lubin – Korona Kielce 2:1 (1:1)
Bramki: Baszkirow 20', 67' – Forsell 45'
Zagłębie: Hładun – Tosik, Kopacz, Guldan, Balić – Żiviec (58' Starzyński), Baszkirow, Poręba (83' Pakulski), Drażić (69' Szysz), Bohar – Białek
Korona: Kozioł – Spychała, Kovacević, Tzimopoulos, Szymusik – Kiełb (75' Szelągowski), Gnjatić, Radin, Forsell, Lisowski (78' Lioi) – Papadopulos (86' Długosz)
Żółte kartki: Spychała, Tzimopoulos