SPORT
Sićko: Nie możemy zwalać tego meczu na podróż
MMTS Kwidzyn dzielnie postawił się Łomży Industrii Kielce. W sobotę mistrzowie Polski wygrali na wyjeździe 35:30, ale jeszcze trzy minuty przed końcem mieli tylko dwie bramki przewagi. – Obudziliśmy się w drugiej połowie – powiedział Szymon Sićko, rozgrywający kieleckiej ekipy.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa przystąpili do tego spotkania 45 godzin po meczu w Barcelonie. Nie mieli żadnego treningu. Do tego wolne dostało kilku zawodników. W pierwszej połowie kielczanie zagrali bardzo ospale w obronie, do tego nieskutecznie w ataku. MMTS prowadził 16:13. W drugiej części Łomża Industria zagrała bardziej agresywnie w obronie, a w ataku błyskawicznie odrobiła straty i zyskała dwie, trzy bramki zapasu. Nie mogła jednak odskoczyć wyraźnie. Gospodarze do końca mieli nadzieję na korzystny rezultat.
– Nie możemy zwalać tego meczy na podróż. Wiemy, jaki jest terminarz, ciągle gramy dwa razy w tygodniu. To MMTS Kwidzyn postawił nam bardzo trudne warunki. W pierwszej połowie grało się przeciwko nim bardzo ciężko. Łukasz Zakreta zamurował bramkę i zrobił różnicę. W drugiej części się obudziliśmy i zagraliśmy lepiej. Udało się wygrać, ale i tak gratulacje dla rywali za świetne spotkanie w ich wykonaniu – powiedział Szymon Sićko.
– Przeciwnicy zagrali bardzo dobrze. MMTS przez cały mecz grał konsekwentnie, bardzo długo, na pograniczu gry pasywnej. Wiedzieliśmy, że będzie czekało nas trudne spotkanie i tak było. Po pierwszej połowie wygrywali rywale, losy meczu ważyły się do końca i na szczęście odjechaliśmy w końcówce. Wygraliśmy pięcioma bramkami, choć mecz na to nie wskazywał – tłumaczył Mateusz Kornecki, bramkarz kieleckiego zespołu.
W środę Łomża Industria zagra na wyjeździe z Aalborgiem.