SPORT
Sićko: Dylan ma depnięcie. Zawsze był pierwszy przy kontrze
– Najważniejszym założeniem było, aby każdy pograł i złapał odpowiedni rytm – powiedział Tałant Dujszebajew, trener Łomży Vive Kielce, po sparingowym zwycięstwie nad Energą MKS w Kaliszu.
Mistrzowie Polski wygrali 33:30. Był to dla nich pierwszy mecz towarzyski w letnim okresie przygotowawczym. Wcześniejsze dwa tygodnie poświęcili na mocne treningi.
– Szczególnie w drugiej połowie było widać różnicę pod względem fizycznym. Nie wyglądaliśmy tak, jakbyśmy chcieli, ale w tym momencie to jest normalne – wyjaśniał Tałant Dujszebajew.
W Kaliszu zagrało 13 zawodników. W Kielcach zostali Andreas Wolff i Igor Karacić. Pierwszy dostał wolne, drugi w ostatnich dniach miał problem z mięśniem przywodziciela uda, dlatego sztab szkoleniowy wolał dmuchać na zimne. Chorwat wróci do treningów w poniedziałek.
– Najważniejszym założeniem było, aby każdy pograł i złapał odpowiedni rytm. Nie chcieliśmy, żeby Dylan Nahi i Arciom Karaliok, którzy byli osamotnieni na swoich pozycjach, zaliczyli 60 minut. Tomek Gębala, Szymon Sićko i Vlad Kulesz grali na kole. To dla nas duży handicap. Arek Moryto grał po lewej stronie. Zdobył dwie bramki na trzy rzuty. Zagraliśmy w dobrym rytmie, a teraz czeka nas turniej w Moskwie, gdzie chcemy wyglądać jeszcze lepiej – tłumaczył szkoleniowiec kieleckiego klubu.
– Mecz był bardzo wyrównany. Graliśmy falami. Zdobywaliśmy kilka bramek, a później rywale nas gonili. Nawet jeśli im się to udało, to w kryzysowych momentach potrafiliśmy odskoczyć. Z naszej strony był to dobry sparing, szczególnie jak na tak ciężkie nogi – przekonywał Szymon Sićko, lewy rozgrywający mistrza Polski.
W sobotę nieoficjalny debiut w kieleckiej drużynie zanotował Dylan Nahi. Lewoskrzydłowy zaliczył kilka przechwytów w obronie. W ataku zanotował cztery gole.
– Był bardzo dobry w obronie, ale zmarnował cztery stuprocentowe sytuacje. To nie jest dla niego normalne, ale naturalne w takim okresie przygotowań. Nie rzuciliśmy bramek z kilku czystych pozycji – przyznał Tałant Dujszebajew.
– Było widać, że Dylan ma bardzo dużo zdrowia. Za każdym razem był pierwszy w kontrze. Ma depnięcie, jest bardzo szybki – skwitował Szymon Sićko.
W poniedziałek szczypiorniści Łomży Vive wylecą do Moskwy, gdzie od środy do piątku będą uczestniczyć w towarzyskim turnieju. W fazie grupowej zmierzą się w Dońskimi Kozakami oraz Fuchse Berlin.