SPORT
Servaas: To kolektyw. Kiedy komuś nie idzie, to ktoś drugi pomaga
Nienajlepsza pierwsza połowa i świetna druga. Łomża Vive Kielce pokonała Telekom Veszprem 37:35 i zagra w finale Ligi Mistrzów. – Zawodnikom należy się olbrzymi szacunek – powiedział Bertus Servaas, prezes „żółto-biało-niebieskich”.
Sobotni półfinał był bardzo intensywny. Przyniósł ogrom emocji. Po pierwszej części podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrywali 16:18. W drugiej poprawili obronę, ale przede wszystkim wrzucili wyższy bieg w ataku.
– Szczerze? Nie wytrzymywałem już na trybunach. Zawodnikom należy się olbrzymi szacunek. Przyjechaliśmy wygrać. Jesteśmy zadowoleni, ale mamy do zrobienia jeszcze swoją pracę. W niedzielę druga część – wyjaśniał Bertus Servaas.
Kielczanie wytrzymali bardzo trudne momenty. W drugiej części nie dali się sprowokować twardo grającym Węgrom.
– Mamy najlepszą drużynę. U nas jest zdrowa rywalizacja. Jesteśmy wszyscy razem. Arek Moryto grał niesamowity mecz. Nie możemy powiedzieć, że ktoś zawiódł. To jest kolektyw. Kiedy nie idzie, to ktoś zawsze pomaga. W drugiej połowie wyrównała się bramka. Finalnie okazaliśmy się ciut lepsi, właśnie o te dwie bramki – tłumaczył Bertus Servaas.
Łomża Vive zagra w niedzielnym finale z FC Barceloną (godz. 18).