SPORT
Servaas: czapki z głów przed chłopakami, bo grali koncertowo
– Chyba śnię. Jeszcze myślę, że za chwilę się obudzę i wszystko okaże się nieprawdą – mówił po dziesięciobramkowej wygranej nad Paris Saint Germain, Bertus Servaas, prezes PGE VIVE.
Kielczanie w sobotę zagrali koncertowo i wygrali 34:24. Podopiecznym Tałanta Dujszebajewa wychodziło niemal wszystko, dodatkowo w stykowych sytuacjach dopisywało im szczęście.
– To był jeden z najlepszych meczów w historii klubu. Chciałbym podziękować kibicom, bo to jest niesamowite, co razem stworzyliśmy i przeżyliśmy. Cały sezon nam nie szedł, mieliśmy i mamy problemy kadrowe, ale na przekór wszystkiemu wyszło nam takie spotkanie – przekonywał Bertus Servaas.
Co w sobotni wieczór było kluczem do zwycięstwa? – Zdecydowała determinacja. Walczyliśmy o każdy centymetr boiska. Czapki z głów przed chłopakami, bo grali koncertowo – mówił sternik "żółto-biało-niebieskich".
PGE VIVE jest w idealnej sytuacji przed rewanżem, który zostanie rozegrany w przyszłą niedzielę.
– Takie mecze, jak ten w sobotę, są bardzo ważne dla przyszłości klubu. Jeszcze nie jesteśmy w Final Four. Bardzo chcemy pojechać do Kolonii, ale przed drugim meczem musimy twardo stąpać po ziemi – zakończył Servaas.
Niedzielny rewanż w Paryżu rozpocznie się o godz. 17.00.