Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Servaas: Będę walczył do upadłego, aby utrzymać obecny poziom

wtorek, 19 listopada 2019 11:56 / Autor: Damian Wysocki
Servaas: Będę walczył do upadłego, aby utrzymać obecny poziom
Servaas: Będę walczył do upadłego, aby utrzymać obecny poziom
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Sytuacja jest pod kontrolą w tym sezonie, jeśli wszystkie umowy zostaną zrealizowane. Jeśli chodzi o następny, to dopiero musimy podjąć decyzję na jakim chcemy grać poziomie – mówi Bertus Servaas, prezes PGE VIVE, który był gościem poniedziałkowego magazynu "Cały Ten Sport".

– Rozmawiamy po świetnym meczu z Vardarem. Humory dopisują – nie może być inaczej, kiedy pokonuje się aktualnego mistrza Europy dziesięcioma bramkami. Po dwóch słabszych meczach w październiku, w listopadzie przyszła świetna forma.

– Klub może być w europejskim topie tylko wtedy, kiedy ma się cierpliwość. Jeśli jej brakuje, można o tym zapomnieć. Po porażkach z Porto i Montpellier słyszałem głosy, żeby zwolnić trenera. Dopiero budujemy drużynę. W ostatnich minutach meczu z Vardarem średnia wieku naszej „siódemki” wyniosła dwadzieścia dwa lata. Wystarczy spojrzeć na Doruka Pehlivana. Teraz zdobył trzy bramki, ale dalej robi błędy, to nieuniknione. Wcześniej jeden sezon grał w lidze austriackiej, nie można go od razu zestawiać z Michałem Jureckim. Zobaczmy, jak rozwinął się Uładzisłau Kulesz. Przed rokiem notował masę strat, a teraz ich nie popełnia. Mamy przyszłościowy zespół. Nie można od niego oczekiwać zwycięstwa w Lidze Mistrzów, ale za dwa-trzy lata wszystko będzie możliwe.

– Ostatnio trudno pana złapać. Kursuje pan między Kielcami, a Warszawą oraz innymi europejskimi miastami. Pracy związanej z firmą, ale pewnie też klubem, nie brakuje.

– Jest jej ogrom. Rozpisaliśmy nowy program dla sponsorów. Chcemy przekonać ludzi do płacenia pięciuset złotych miesięcznie na klub. W zamian otrzymają od nas bardzo dużo korzyści. W ostatnim tygodniu pozyskaliśmy prawie czterdziestu nowych sponsorów. Chcemy ich mieć jak najwięcej. To wymaga wielu spotkań, jest czasochłonne. Cieszymy się, że trafiają do nas osoby spoza Kielc. Chcemy łączyć sport z biznesem. To ambitny plan, ale opłacalny.

– W ostatnich tygodniach narosło sporo plotek wokół klubu. Bardziej niż o sporcie, mówi się o złej sytuacji finansowej mistrza Polski.  Jaka ona jest? Możemy być spokojni o przyszłość piłki ręcznej w Kielcach na najwyższym poziomie?

– Sytuacja będzie w tym sezonie pod kontrolą, jeśli wszystkie umowy zostaną zrealizowane. Jeśli chodzi o następny, dopiero musimy podjąć decyzję, na jakim chcemy grać poziomie. Mam nadzieję, że otrzymamy wsparcie od miasta. Myślę, że na to zasłużyliśmy. Bardzo denerwuje mnie, kiedy słyszę, że to tylko moja drużyna. Nie - klub jest kapitałem dla miasta, województwa, ale również kraju. On nie może zniknąć. Będę walczył do upadłego, aby utrzymać obecny poziom. Oczywiście, możemy być na poziomie Azotów Puławy i grać o drugie-trzecie miejsce w lidze. Niektórzy mówią, że lepiej przekazać pieniądze na walkę ze smogiem niż piłkę ręczną. Mam inne zdanie, bo te tematy nie są powiązane. Każde miasto dysponuje pieniędzmi na promocję. Bez niej jest niczym. Kiedy zniknie VIVE albo Korona, to będzie niepowetowana strata. Wszyscy powinni się nad tym zastanowić. Inni powiedzą: „Servaas ma tyle pieniędzy i da”. Nie, Bertus Servaas nie ma tyle pieniędzy. Daje, ile może.

– Czyli najbliższe tygodnie, miesiące będą arcyważne dla przyszłości klubu.

– Niektórzy mówią, że gdy przeniosłem się do Warszawy, to nie jestem już kielczaninem. Jestem, bo tutaj mam serce. Od siedemnastu lat prezesuję klubowi, za który odpowiadam. Jestem człowiekiem rozsądnym, nie chcę wpaść w straszny dług. Do końca stycznia będę robił wszystko, by zebrać budżet na następny sezon i grać na wysokim poziomie. Jeśli tak nie będzie, paru zawodników tbędzie musiało sobie znaleźć inne drużyny. Muszę być wobec nich fair, aby nie zostali w czerwcu z niczym. W biznesie trzeba być odpowiedzialnym. Na klubie nie zarabiam. Jeśli ktoś sądzi inaczej, zapraszam do mnie.

– Przed sezonem mówiło się, że klub jest o krok od podpisania dwóch dużych umów sponsorskich. Czy to dalej aktualny temat?

– Jedna umowa jest podpisana – ta z BMW, które dostarczyło do klubu dwadzieścia osiem samochodów. Z drugim sponsorem ciągle rozmawiamy. Wiemy już, że w tym sezonie kontrakt nie zostanie zrealizowany. Jesteśmy umówieni na grudzień, wtedy zostanie podjęta ostateczna decyzja. To wielka firma. Podpisaliśmy już umowę przedwstępną, dlatego byliśmy pewni, że wszystko ułoży się pomyślnie. Wyszło inaczej, ale nie mieliśmy na to wpływu. Dalej negocjujemy. Do końca czerwca jesteśmy w miarę bezpieczni, jeśli wszystko, co zaplanowaliśmy wejdzie w życie. Musimy też pamiętać, że w tym sezonie wykorzystaliśmy już pieniądze z transferu Luki Cindricia.

– Rozmawiał pan już z miastem na temat wsparcia w kolejnym roku?

– Tak, z prezydentem Bogdanem Wentą i Kamilem Suchańskim. Poproszę o spotkanie z przewodniczącymi wszystkich klubów. Nie chcę, aby wyszło, że teraz kogoś straszę. Chciałbym usłyszeć, czy ten klub jest komuś potrzebny. Wyłożę wszystkie karty na stół. Jeśli chodzi o naszą współpracę, to ona układa się dobrze. Trzeba pamiętać, że ze wszystkiego możemy się rozliczać. W umowie trzeba wyróżnić, czego oczekuje od nas miasto, my musimy się z tego wywiązywać. Mało kto o tym mówi, ale nasi zawodnicy płacą do budżetu ponad milion złotych z podatków. Niektórzy twierdzą, że jeśli przeniosłem firmę do Warszawy, to będę płacił tam podatki. Może pięć procent, reszta zostanie w Kielcach.

– Ostatnio pojawiły się głosy, że klub może zostać przeniesiony do innego, większego miasta. Jest w tym choć odrobina prawdy?

– Mam możliwość prowadzić klub w Warszawie lub Krakowie. Do tego jednak nie dojdzie. On ma kielecki korzeń, ponad pięćdziesięcioletnią tradycję. Nie da się tego przekreślić. Na pewno chciałbym, aby to był klub dla wszystkich Polaków. Nie kłócimy się z nikim, może trochę z Płockiem. Mamy kibiców w  wielu miastach. Staramy się rozpisać nowy program sponsorski. Wszystko może się jednak zmienić. Jedna dobra rozmowa z niemieckim sponsorem i sytuacja będzie bardzo dobra. Najważniejsze, że w ostatnich tygodniach przekonaliśmy się, że dobro tego klubu leży na sercu wielu osób.

– Dziękuję za rozmowę.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO