SPORT
Sanchez gotowy. Moryto poczeka. „Zigi” może już nie zagrać w Kielcach
Łomża Vive Kielce musiała radzić sobie w ostatnich spotkaniach bez Miguela Sancheza-Migallona Naranjo. Hiszpan uporał się już z urazem kręgosłupa i będzie gotowy do gry na najważniejsze mecze. Gorzej wygląda sytuacja Sigvaldiego Gudjonnsona.
Miguel Sanchez ostatni raz zagrał w marcowym spotkaniu z Dinamem Bukareszt, które kończyło zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Powodem jego absencji były problemy z kręgosłupem.
– Mówiąc kolokwialnie, wszystko zostało wyprostowane. Miguel ma wrodzoną wadę kręgosłupa, która ujawniła się w trakcie mistrzostw Europy. Do tej pory nie zgłaszał dolegliwości. Wcześniej nikt nie robił żadnych szczegółowych badań. To zostanie z nim już do końca życia. Jego ciało i biomechanikę musimy przygotować w taki sposób, aby nie odczuwał dolegliwości. Pracujemy nad wzmocnieniem jego mięśni, poprawą postawy. Na tę chwilę nie zgłasza bólu – mówi Tomasz Mgłosiek, fizjoterapeuta kieleckiego zespołu.
W ostatnich dniach z treningów wyłączony był również Arkadiusz Moryto. Prawoskrzydłowy opuścił ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski z powodu problemów z nadgarstkiem. Do gry powinien wrócić w przyszłotygodniowym, wyjazdowym meczu z Zagłębiem Lubin.
– Arek miał problemy już od meczu z Veszprem. Pojawił się problem natury więzadłowej. Nadgarstek został dość mocno przeciążony. Podaliśmy osocze, aby przyspieszyć proces rehabilitacji. Arek jest obecnie w dziesięciodniowym okresie ochronnym, aby nie popsuć tego, co zrobiliśmy. Na razie ćwiczy indywidualnie. Jeszcze nie pracuje z piłką. Do treningów wejdzie w piątek albo w sobotę. Myślę, że na mecz z Unią Tarnów jeszcze go zabraknie – tłumaczy fizjoterapeuta kieleckiego zespołu.
W ostatnim czasie skomplikowała się sprawa powrotu Sigvaldiego Gudjonssona, który po mistrzostwach Europy musiał przejść zabieg przeciążonego ścięgna Achillesa. Trudno wyrokować, kiedy wróci do gry. Bardzo możliwe, że Islandczyka nie zobaczymy już w koszulce Łomży Vive Kielce.
– Pierwotnie czas rehabilitacji miał zająć od trzech do sześciu miesięcy. Przychylaliśmy się do tej pierwszej wersji, ale trzy dni temu pojawiły się komplikacje, a więc zapalenie w okolicach przeprowadzonej rehabilitacji. Proces gojenia może być zakłócony. To niesie za sobą ryzyko zerwania Achillesa. Musieliśmy przystopować rehabilitację. Sigvaldi dostał leki przeciwzapalne. W sobotę zrobili kontrolne USG. Jeśli wszystko będzie dobrze, to pożar zostanie opanowany. Jeśli nie, poszukamy kolejnych rozwiązań. „Zigi” jest po poważnym zabiegu. To zawodnik, który dużo biega i skacze. Staw skokowy jest dla niego istotny. Musimy podchodzić do wszystkiego ostrożnie, aby nie wykluczyć go całkowicie ze sportu. Na tę chwilę nie mamy się czego obawiać. Takie stany są normalną rzeczą, ale spowolniło proces rehabilitacji. Nie jesteśmy w stanie w przybliżeniu powiedzieć, kiedy Sigvaldi wróci na boisko – tłumaczy Tomasz Mgłosiek.
Jak już informowaliśmy, do treningów z drużyną wraca powoli Tomasz Gębala. W tym tygodniu staw skokowy podkręcił również Nicolas Tournat. Uraz nie jest jeszcze poważny i Francuz powinien być brany pod uwagę przy ustalaniu składu na sobotni, domowy mecz z Grupą Azoty Unią Tarnów (godz. 15).