SPORT
Rymaniak: mam swoje marzenia i mam nadzieję, że uda mi się je spełnić
- Do momentu straconej bramki mieliśmy całkowicie mecz pod kontrolą. Przy 1:0, jeszcze w pierwszej połowie, powinniśmy wykorzystać jedną z kontr i wtedy grałoby się zdecydowanie spokojniej. W drugiej części, po 2:0 niepotrzebnie się cofnęliśmy, a po straconym golu graliśmy jeszcze niżej. Arka do końca miała nadzieję, że wyrówna, kilka razy było groźnie, ale najważniejsze, że trzy punkty zostały w Kielcach - powiedział po wygranym 2:1 meczu z Arką Gdynia, Bartosz Rymaniak, obrońca Korony Kielce.
Gdynianie po golu kontaktowym w ostatnich minutach częściej utrzymywali się przy piłce, ale to Korona była bliżej podwyższenia wyniku.
- Arka atakowała dużą ilością zawodników, ale my dobrze stanęliśmy w obronie. Przechwytywaliśmy dużo piłek, które miały przechodzić między liniami, wyprowadzaliśmy fajne kontry. Wydaje mi się, że w większości realizowaliśmy przedmeczowe założenia trenera, efektem są trzy punkty - wyjaśniał "Ryman".
Kapitan Korony był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Boczny obrońca przeprowadził sześć dryblingów, wszystkie skuteczne. Do tego wygrał szesnaście z dwudziestu pojedynków, pod tym względem nie miał sobie równych. Czy z taką formą Rymaniak może znaleźć się w kręgu zainteresowania selekcjonera reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka?
- Robię swoje. Wiele osób o mnie pyta. Nie robię sobie żadnych wielkich nadziei, bo jestem dość doświadczonym zawodnikiem. Mam swoje marzenia i mam nadzieję, że jeszcze uda mi się je spełnić - zakończył Rymaniak.