SPORT
Rok Macieja Bartoszka w Koronie. Rok od „normalności” na stadionach
Równo rok temu Maciej Bartoszek ponownie usiadł na ławce trenerskiej Korony Kielce. Jego zespół pokonał na Suzuki Arenie ŁKS 1:0. Był to ostatni mecz w Polsce rozegrany w „normalnych” warunkach, bez obostrzeń sanitarnych. Z wysokości trybun obejrzało go nieco ponad cztery i pół tysiąca kibiców.
– Jeżeli drużyna, której zawdzięczam tyle wspaniałych chwil potrzebuje pomocy, to jestem – mówił szkoleniowiec trzy dni przed wspomnianym spotkaniem, kiedy zastąpił na stanowisku zwolnionego Mirosława Smyłę.
Mimo krótkiego czasu na przygotowania, „żółto-czerwoni” pokonali 1:0 bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Gola strzelił Adnan Kovacevic z rzutu karnego, przedłużając szanse na pozostanie w elicie.
Później wszystkie plany storpedowała pandemia. Do gry, już na zdecydowanie innych warunkach, wrócono pod koniec maja. Mimo efektownego zwycięstwa w Płocku na początek, nie udało się oszukać przeznaczenia i Korona pożegnała się z najwyższą klasą rozgrywkową.
Maciej Bartoszek zdecydował się pozostać w klubie. Szkoleniowiec mocno zaangażował się w proces jego odbudowy. Niestety, wyniki na pierwszoligowym froncie również nie są okazałe. Po 19. kolejkach zespół ma na swoim koncie 22 punkty i zajmuje 13. miejsce, tracąc dziewięć „oczek” do miejsca dającego prawo gry w barażach o ekstraklasę.
Przez rok Maciej Bartoszek poprowadził Koronę w 33 meczach: 10 wygranych, 7 remisów, 16 porażek. Daje to średnią 1,12 punktu na spotkanie.