SPORT
Po Mielcu: Najważniejsze, że zawodnicy w zdrowiu rozjadą się na reprezentacje
Łomża Vive Kielce odniosła kolejne, pewne ligowe zwycięstwo. W sobotę pokonała na wyjeździe ostatnią Stal Mielec 41:30. – W drugiej połowie zgubiliśmy koncentrację – tłumaczy Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa prowadzili do przerwy 24:12. Gdyby utrzymali intensywność w ataku po zmianie stron, to pewnie osiągnęliby rekordowe zwycięstwo w tym sezonie.
– .Początek meczu był wyrównany. Graliśmy z rywalami gol za gol, bo drużyna z Mielca szybko wznawiała akcje i skutecznie kontratakowała po naszych błędach. W drugim kwadransie rywale trochę opadli z sił, my skupiliśmy się na tym, żeby wykańczać swoje sytuacje, dzięki czemu uciekliśmy i zyskaliśmy wysoką przewagę. W drugiej połowie zgubiliśmy koncentrację, na pewno mogliśmy lepiej rozegrać ten okres, ale można to zrozumieć, bo mieliśmy już dużą zaliczkę. Najważniejsze, że wygraliśmy, a zawodnicy w zdrowiu rozjadą się na zgrupowania reprezentacji – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.
– Pierwsza połowa była całkiem przyzwoita z naszej strony z wyjątkiem kilku początkowych minut. Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby wejść na odpowiedni poziom. Mieliśmy problemy w sytuacjach jeden na jeden z bramkarzem rywali. Generalnie jednak możemy zaliczyć pierwszą partię na plus, bo zrealizowaliśmy założenia taktyczne i zyskaliśmy przewagę. W drugiej połowie wszystko siadło, bo pojawiło się u nas więcej błędów technicznych, zwłaszcza w obronie. Pozwoliliśmy rywalom na łatwe bramki. Z Mielca możemy jednak wyjechać usatysfakcjonowani, bo wygraliśmy – komentował Paweł Paczkowski, prawy rozgrywający mistrza Polski.
Teraz większość zawodników Łomży Vive rozjedzie się na zgrupowania zespołów narodowych. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa wrócą do gry w sobotę, 23 kwietnia, kiedy w swojej hali podejmą Azoty Unię Tarnów.