SPORT
Po Arce: czasami musimy trochę opuścić formę, popracować bardziej bardziej fizycznie
Szczypiorniści PGE VIVE w sobotę po raz pierwszy w 2019 roku zagrali niemal w optymalnym składzie. Kielczanie w domowym meczu 16. kolejki PGNiG Superligi pokonali Arkę Gdynia 38:25.
Mistrzowie Polski zaliczyli niemrawy początek i w 10. minucie przegrywali 3:6. Trzy minuty później podopieczni Tałanta Dujszebajewa wyszli na pierwsze prowadzenie. Do przerwy wypracowali ośmiobramkową przewagę. Po zmianie stron „żółto-biało-niebiescy” znowu potrzebowali kilku dłuższych chwil na złapanie odpowiedniego rytmu.
– W piątek zrobiłem bardzo mocny trening. Potrzebowaliśmy takich zajęć, więc podchodzę do tego meczu z pełnym zrozumieniem. W trakcie sezonu w którychś meczach musimy trochę opuścić formę, popracować trochę bardziej fizycznie. Na poniedziałek też mam zaplanowany bardzo mocny trening, żeby w środę i w czwartek spokojnie przygotowywać się do spotkania z Kristianstad, więc wtorkowy mecz również może wypaść nam trochę gorzej – wyjaśniał trener kieleckiej drużyny, Tałant Dujszebajew.
W kadrze PGE VIVE zabrakło Michała Jureckiego. Powodem jego nieobecności nie był jednak uraz.
– „Dzidzia” nie wystąpił, bo nie chcieliśmy ryzykować. W ostatnich dniach dostawał zastrzyki w związku z przebytym urazem przywodziciela. Nie jest to nic niepokojącego, bardziej dmuchanie na zimne, jestem pewny, że w poniedziałek wszystko będzie już okej – tłumaczył szkoleniowiec PGE VIVE.
W sobotę po raz pierwszy po czterotygodniowej przerwie spowodowanej urazem kolana zagrał Arciom Karaliok.
– Kolano już mnie nie boli, ale trochę ciężko jest wrócić na parkiet ze względów psychologicznych, bo był miesiąc przerwy, w dodatku jestem po kontuzji. Dobrze, że wróciłem na dwa mecze przed spotkaniem z Kristianstad. Nie zagrałem takiego meczu, jaki bym chciał, ale jeszcze mam trochę czasu. Nawet nie wiedziałem, że Arka jest ostatnia w tabeli, chłopaki dobrze powalczyli przez sześćdziesiąt minut o każdą piłkę. Każdy zespół chce z nami grać na sto procent, by pokazać, że jesteśmy normalnymi zawodnikami, jak wszyscy inni. My też z każdym gramy na sto procent, wystarczy chwila dekoncentracji i możemy przegrać – wyjaśniał Karaliok.
PGE VIVE kolejny mecz rozegra we wtorek, kiedy przed własną publicznością zmierzy się z Zagłębiem Lubin.
wypowiedzi: kielcehandball.pl