SPORT
Pierzchała spełnił jedno z marzeń
Piotr Pierzchała, obrońca Korony Kielce, we wtorkowym meczu I rundy Totolotek Pucharu Polski spełnił jedno ze swoich marzeń. Wychowanek „żółto-czerwonych” w spotkaniu przeciwko Zagłębiu Lubin pełnił funkcję kapitana. – Dla mnie to było fajne przeżycie. Dla wychowanka to coś szczególnego – mówił Piotr Pierzchała.
20-latek opaskę na ramieniu nosił już w meczach towarzyskich. Trener Mirosław Smyła nie bał się powierzyć mu jej również w oficjalnym spotkaniu.
– Nie musiałem się nad tym zastanawiać. To jest wychowanek, z fajnym sercem do walki. Zagrał dobry mecz. Cieszę się, że na pozycji środkowego obrońcy mamy jakiś wybór. Był kapitanem i udowodnił, że jako wychowanek ma prawo grać w pierwszym składzie – wyjaśniał Mirosław Smyła, trener Korony Kielce.
„Żółto-czerwoni” we wtorkowy wieczór przegrali 0:1. Gola na wagę awansu w 66. minucie zdobył Dawid Pakulski, który wykorzystał błąd Luki Kukicia. "Żółto-czerwoni" w końcówce mocniej przycisnęli rywala, ale trzy razy lubinian przed stratą bramki uchronił ich bramkarz – Dominik Hładun.
– Oddaliśmy kilka groźnych strzałów. Jakbyśmy bardziej pocelowali, to zdobylibyśmy bramkę. Szkoda, bo chcieliśmy przerwać passę tych porażek. Szukaliśmy przełamania. Nasza gra nie wyglądała źle, ale musimy pogodzić się z odpadnięciem – wyjaśniał Piotr Pierzchała.