PGE VIVE traci zwycięstwo w ostatniej sekundzie

Pierwsza połowa niedzielnego spotkania to był pokaz nieskuteczności i błędów z obu stron. Michał Jurecki schodził do szatni z jednym golem na 6 prób, natomiast Karol Bielecki miał tyle samo bramek i o jedną próbę mniej. Najjaśniejniejszą postacią był Sławomir Szmal, który miał blisko 50% skuteczności w bramce. Pomimo rwanej gry, to zespół z Kielc potrafił wyjść na trzymbramkowe prowadzenie w końcówce. Jednak mozolnie budowana przewaga została zmarnowana w ciągu kilku minut, a do szatni obie ekipy schodziły przy stanie 10:10.

Przez 20 minut drugiej połowy kielczanie grali tak, że ręce mogły same składać się do oklasków. W końcu funkcjonowała druga linia, a Michał Jurecki rzucił kilka przepięknych bramek. Do tego podopieczni Tałanta Dujszebajewa grali kombinacyjnie, potrafili wykorzystać skrzydłowych, a po stracie piłki przez Flensburg wyprowadzali skuteczne kontrataki. Dzięki temu w 43. minucie prowadzili już 19:13. Jednak niemiecka drużyna zmniejszyła dystans, a w 53 minucie przegrywała już 3 golami. Ostatnie 5 minut to pokaz nieskuteczności PGE VIVE. Kielczanie stracili w tym okresie gry 4 bramki. Ostatnią na sekundę przed końcem meczu. Rzut Glandorfa obronił wprawdzie Sławomir Szmal, ale był już bezradny wobec dobitki Marcusa Steinhausera. 

PGE VIVE Kielce - SG Flensburg-Handewitt 25:25 (10:10)

PGE VIVE: Szmal, Wałach - Jurecki 3, Bis, Dujszebajew 3, Kus, Aguinagalde, Bielecki 6, Jachlewski 1, Strlek 1, Janc 4, Lijewski 3, Jurkiewicz, Zorman 1, Mamić 1, Djukić 2

SG Flensburg-Handewitt: Andersson, Lind - Karlsson, Glandorf 3, Mogensen 2, Wanne 3, Jeppsson 3, Steinhauser 5, Heinl 1, Zachariassen 2, Toft Hansen 1, Mahe 3, Roed 1