SPORT
Nowy sezon, stare grzechy. Falstart Łomży Vive
W pierwszym meczu nowego sezonu Ligi Mistrzów, Łomża Vive Kielce przegrała na wyjeździe z Dinamem Bukareszt 29:32. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrali bardzo słabą pierwszą połowę. W drugiej zdołali złapać kontakt, jednak gospodarze, wspierani przez fanatycznych kibiców, przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wielkie zawody rozegrał Raul Nantes, który zdobył 11 bramek przy stuprocentowej skuteczności.
Mistrz Polski przystąpił do tego spotkania osłabiony. Do grona kontuzjowanych od dłuższego czasu dołączył Mateusz Kornecki, który zmaga się z grypą żołądkową. W Bukareszcie cały mecz w bramce musiał rozegrać Andreas Wolff.
W spotkanie lepiej weszli gospodarze, którzy grali agresywnie w obronie. Chociaż szybko złapali wykluczenie, to po sześciu minutach prowadzili 5:2. Trzy gole na swoim koncie zapisał Catalin Bizau.
Sędziowie błyskawicznie starali się utemperować ich zapędy kolejnymi dwuminutowymi karami. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa nie zdołali jednak wykorzystać podwójnej przewagi, a niebawem siły się wyrównały, bo na ławkę kar zostali odesłani Dylan Nahi (zaczął od dwóch niecelnych rzutów) oraz Tomasz Gębala.
Gospodarze prezentowali się bardzo dobrze w ataku pozycyjnym i bez problemów pokonywali Andreasa Wolffa. Po 12. minutach prowadzili 10:6. Po kieleckiej stronie, po przymusowym odpoczynku, zdecydowanie lepiej zaczął wyglądać Dylan Nahi.
W kolejnych fragmentach obraz gry nie ulegał zmianie. Podopieczni Xaviego Pascuala dyktowali warunki. Ich ataki były rozłożone na kilku zawodników. Te po kieleckiej stronie szarpane. Mistrzów Polski coraz częściej zatrzymywał również Saeid Heidarirad, który obronił m.in. rzuty karne Sigvaldiego Gudjonssona i Arkadiusz Moryty. Andreas Wolff miał problemy, żeby zderzyć się z piłką. Dinamo schodziło na przerwę prowadząc 16:12.
Bezpośrednio po przerwie gospodarze utrzymywali przewagę. W 35. minucie w końcu paradę na swoim koncie zapisał niemiecki bramkarz Łomży Vive. Kilka chwil później kielczanie zaliczyli udaną interwencję w obronie, a po karnym Arkadiusza Moryty zrobiło się 18:20. Xavi Pascual poprosił o trzeci czas. Po nim podopieczni Tałanta Dujszebajewa znowu wyłuskali piłkę w defensywie i zdobyli gola kontaktowego po kontrze. Na 20 minut przed końcem, po ładnym rzucie Branko Vujovicia, było już 20:20.
Kolejne minuty upłynęły pod znakiem gry gol za gol. Ofensywę gospodarzy ciągnął Raul Nantes. Dinamo zdołało wrócić na dwubramkową przewagę.
Rewelacyjnie grający lewy rozgrywający z Brazylii nie zatrzymywał się w kluczowych fragmentach. Na pięć minut przed końcem rzucił swojego dziesiątego gola, a gospodarze prowadzili 30:28. Kilka chwil później, po czasie Tałanta Dujszebajewa, niecelny rzut oddał Szymon Sićko.
Kielczanie złapali kontakt, jednak znowu skutecznym rzutem popisał się Raul Nantes. Na półtorej minuty przed końcem rzut z szóstego metra Igora Karacicia fantastycznie zatrzymał Saeid Heidarirad. Spotkanie zamknął Catalin Bizau.
Łomża Vive poszuka pierwszych punktów w przyszły czwartek, kiedy zmierzy się w Hali Legionów z Telekomem Veszprem.
Dinamo Bukareszt – Łomżą Vive Kielce 32:29 (16:12)
Dinamo: Ghedbane, Heidarirad - Racotea 2, Bannour 3, Alouini, Ghionea 1, Negru, Dissinger 2, Pascual 1, Gavriloaia, Nantes 11, Humet 2, Bizau 7, Shebib 3, Militaru, Sorhaindo
Łomża Vive: Wolff – Nahi 5, Migallon-Naranjo, Sićko 4, Kulesz, Gębala 3, Karacić 3, Vujović 6, Yusuf, Moryto 7, Gudjonsson, Karaliok 1, Torunat 1