SPORT
Nowy napastnik na horyzoncie. Czy Szykawka odczuwa presję?
Białoruski napastnik nadal pozostaje bez gola w trwającym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Czy już niebawem o podreperowanie dorobku strzeleckiego będzie mu jeszcze trudniej?
W najbliższą sobotę Korona Kielce rozegra 15. mecz bieżącego sezonu PKO BP Ekstraklasy, a Evgeniy Szykawka poszuka w nim dopiero pierwszego ligowego gola. Białorusin nie może się wstrzelić między słupki, co w pewnym momencie kampanii oznaczało dla niego pożegnanie się z rolą pierwszego snajpera drużyny.
Teraz z uwagi na kontuzję Adriana Dalmau (złamany nos) oraz sygnał, jaki dał podczas pucharowej rywalizacji z rezerwami Lecha Poznań (zdobył dwa gole), ma okazję, aby w wymiernym stopniu wykorzystać większą liczbę minut.
– Siedzi to w głowie. Walczę z tym. Nie wiem, czy był to przypadek, ale w poprzednich sezonach też runda jesienna była słabsza niż wiosna. To oczywiście dla mnie żadna wymówka, bo chcę to naprawić i mam przed sobą kilka meczów do końca roku. Ten najbliższy chcemy wygrać, a ja chcę zdobyć bramkę – mówił przed sobotnim starciem z Lechią sam zainteresowany.
Od kiedy trenerem kielczan jest Jacek Zieliński, to właśnie Dalmau znacznie częściej rozpoczyna spotkania w wyjściowej jedenastce (9 meczów), odpłacając się trzema trafieniami pod batutą 63-latka. Niewykluczone, że w kolejnych miesiącach notowania „Szikiego” będą jedynie maleć. Jak informowaliśmy kilka tygodni temu, Korona jest zdeterminowana, aby ściągnąć jeszcze zimowym okienku transferowym nową "dziewiątkę".
– To nie moja decyzja. O tym rozstrzyga trener, klub i dyrektor sportowy. Ja mam tylko wpływ na to, co dzieje się teraz. Jak to będzie wyglądało w dłuższej perspektywie, to się okaże. Był też taki czas, że graliśmy na dwóch napastników i moim zdaniem dobrze to wyglądało. Jak będzie to wyglądało później? To już nie moja sprawa – przyznał.
Korona rozpocznie najbliższą ligową batalię w sobotę o godz. 12:15.