SPORT
Niespodzianka w Porto! PGE VIVE zatrzymane!
Szczypiorniści PGE VIVE w meczu 3. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów nieoczekiwanie przegrali na wyjeździe z FC Porto Sofarmą 30:33. Kielczanie zagrali zdecydowanie poniżej oczekiwań. Od początku nie mogli złapać odpowiedniego rytmu w ataku pozycyjnym. Do tego słabo zaprezentowali się w defensywie. Na domiar złego podopieczni Tałanta Dujszebajewa zmarnowali aż sześć rzutów karnych.
FC Porto Sofarma – PGE VIVE Kielce 33:30 (15:12)
PGE VIVE: Wolff, Kornecki – Fernandez Perez, Kulesz 3, Pehlivan 1, Jurkiewicz 3, Karacić 4, A. Dujszebajew 6, Lijewski, Janc 7, Moryto 3, Karaliok 2, Aginagalde 2, Guillo
PRZEBIEG SPOTKANIA:
1-10 min: Kielczanie szybko zdobyli dwie bramki po rzutach Kulesza i Jurkiewicza. Błyskawicznie zdążył rozgrzać się Wolff, który w 3. minucie obronił rzut karny egzekwowany przez Areię. Kielczanie przez kolejne siedem minut nie mogli przedrzeć się przez twardą defensywę Porto. Jeśli to robili, to na ich drodze stawał dobrze dysponowany Quintana. Gospodarze swoje ataki opierali na Mbuenge, który w początkowych akcjach zaliczył trzy trafienia. (4:2)
10-20 min: Strzelecką niemoc PGE VIVE przerwał Dujszebajew. Kielczanie lepiej zaczęli również spisywać się w podwyższonej obronie 5-1. Obu zespołom trudno przychodziło zdobywanie bramek. Od początku był to pojedynek mocnych defensyw. Porto zaczęło grać z kołem. W krótkim odstępie dwa trafienia z rzędu zanotował Borges. Na domiar złego kielczanie nie mogli zdobyć gola z rzutu karnego. Aginagalde zmarnował trzecią "siódemkę", a wcześniej drogi do bramki nie mogli znaleźć Moryto i Karacić. (8:6)
20-30 min: Gracze Porto w ataku decydowali się na indywidualne akcje, co przynosiło pozytywny skutek. W 23. minucie, po rzucie przez całe bosko, do remisu 9:9 doprowadził Dujszebajew. Gospodarze szybko zdołali odzyskać dwubramkowe prowadzenie. W 28. minucie kielczanie zmarnowali kolejną, już czwartą "siódemkę", a po golu Hernandez Zuluety było 14:11 dla gospodarzy. Chwilę później serię niewykorzystanych rzutów karnych przerwał Janc. Ostatnie słowo należało jednak do Porto, które do szatni schodziło z trzema trafieniami przewagi. Mistrzowie Polski w pierwszej części zanotowali zaledwie 52-procentową skuteczność w ofensywie. Sporo do życzenia pozostawiała również defensywa "żółto-biało-niebieskich". (15:12)
30-40 min: Dziesięć sekund po wznowieniu Borges podwyższył prowadzenie gospodarzy do czterech trafień. Chwilę później Quintana obronił rzut karny Janca. Kielczanom dalej z trudem przychodziło zdobywanie bramek. Mistrzowie Polski nie mogli złapać odpowiedniego tempa w ataku, aby przedrzeć się przez szczelną defensywę Porto. Tego samego nie można było powiedzieć o defensywie mistrza Polski. Rywale bramki zdobywali w prosty sposób. (21:18)
40-50 min: Kielczanie nie mogli poradzić sobie na środku defensywy. Rozrywający Porto z łatwością grali z kołem. Salina w dwóch kolejnych akcjach z łatwością poradził sobie z obrońcami, a gospodarze w 43. minucie prowadzili 23:19. Po dwóch szybkich atakach stratę do dwóch trafień zmniejszył Janc. W 47. minucie mistrzowie Polski złapali kontakt po golu Alexa Dujszebajewa. Portugalczycy zaczęli grać "siedem na sześć" i ciągle utrzymywali minimalne prowadzenie. (27:25)
50-60 min: Porto w 51. minucie mogło ponownie wyjść na trzybramkowe prowadzenie, ale kapitalnie kontrę gospodarzy zatrzymał Wolff. W bramce miejscowych świetnie radził sobie Quintana. Podopieczni Magnusa Andersona konsekwentnie grali "siedem na sześć", a w 53. minucie po goli Saliny prowadzili 29:25. Chwilę później uzyskali pięć trafień przewagi. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa w końcówce starali się grać bardzo agresywnie w obronie, co przyniosło pozytywny skutek przy zmniejszeniu strat. Na półtorej minuty przed końcem po golu Moryty było 30:32. Kielczanie na sześćdziesiąt sekund przed końcem mogli złapać kontakt, ale fatalnie rozegrali akcję "siedem na sześć", a Porto odniosło w pełni zasłużone zwycięstwo. (33:30)