SPORT
Niebieska Hala Legionów. Burczyk: Dzięki takim wydarzeniom, zmieniamy świadomość społeczeństwa
W miniony weekend PGNiG Superliga zagrała na niebiesko. W trakcie spotkań kibice mogli zgłębić swoją wiedzę na temat autyzmu. Całą niedzielę w Hali Legionów spędził Paweł Burczyk ze swoją autystyczną córką Wiktorią. – Cieszymy się, że mogło dojść do takiego wydarzenia – powiedział znany aktor.
W sobotę, 2 kwietnia, obchodzony był Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Jego przesłaniem jest podnoszenie świadomości społecznej o problemach osób zmagających się z tym schorzeniem. W edukację społeczeństwa w tym zakresie włączyła się Superliga, która zorganizowała „Niebieską Serię”.
– Jeśli ktoś chce się skupić i zobaczyć w autyście autyzm, to go zobaczy. Ale jeśli ktoś się na nim skupi i zechce zobaczyć człowieka, to tak się stanie. Właśnie to jest najważniejszy przekaz. Jeśli ktoś jest głuchoniemy, to wie o tym cały świat, jest to przyjęte przez wszystkich. Nikt na to nie zwraca uwagi. Do tej pory autyści byli zamknięci w swoich domach. Wstydzono się wychodzić z takimi dziećmi, aby nie narażać ich na wyzwiska. Ciągle funkcjonują przesądy, że to zaraźliwe, albo że to można wyleczyć. Dzięki takim wydarzeniom, możemy zmieniać świadomość społeczeństwa – wyjaśniał Paweł Burczyk.
Niebieska Strefa w Hali Legionów – ZOBACZ ZDJĘCIA
W Polsce żyje ponad 340 tysięcy osób autystycznych. Jedną z nich jest Wiktoria – córka pana Pawła, która wykonała pierwsze podanie podczas meczu Łomży Vive Kielce z Torus Wybrzeżem Gdańsk.
– Dla niej było to wielkie przeżycie, ale też duży stres. Warto zaznaczyć, że „Zobaczyć Lili”, to nie tylko fundacja, ale też tytuł filmu fabularnego o Wiktorii, który kręcimy. W jednej z pierwszych scen rodzice pytają: „czy ona kiedyś zacznie mówić”. A w ostatniej: „kurde, kiedy ona przestanie gadać”. To, co stało się w międzyczasie, dlaczego doszło do takiego stanu, to tajemnica. Zobaczyć Lili, to zobaczyć świat oczami autysty – tłumaczy aktor.
W każdej z hal, w której odbyły się mecze, zostały zorganizowane specjalne punkty informacyjne, przygotowane przez lokalne fundacje związane z autyzmem.
– To wydarzenie nie było przeznaczone tylko dla autystów. Z tych punktów wiemy, że ludzie przychodzili z pytaniami, gdzie mogą poprosić o pomoc. Nie wiedzieli, gdzie pójść z takim dzieckiem. Jeśli ktoś mieszka na małej wsi, gdzie sąsiad śmieje się z dziecka i nazywa je „pomylonym”, to jest ono chowane. Tutaj zmieniamy świadomość. Mówimy, że coś jest niebieskie, normalne, że nie trzeba się tego wstydzić. Im więcej takich dzieci wychodzi z domów, tym lepiej. Dzisiaj wiele osób dostało namiary, gdzie zdiagnozować autyzm. Z tym można żyć i naprawić wiele rzeczy – wyjaśnia Paweł Burczyk.