SPORT
„Nawet Muhammad Ali musiał cztery razy przegrać, aby ten raz wygrać”
Już w najbliższy czwartek Industria Kielce rozegra pierwszy mecz nowego sezonu Ligi Mistrzów. Kielczanie przystąpią do tego spotkania po minionych rozgrywkach, które stały pod znakiem bolesnych porażek, ale także trudnym początku nowej kampanii.
Jak co roku hasło „Liga Mistrzów” powoduje wyostrzenie wszystkich zmysłów wśród osób zainteresowanych losami Industrii Kielce. Wicemistrzowie kolejny rok z rzędu przystąpią do rozgrywek z wielką mobilizacją, wzmocnieni trudnymi, a nawet traumatycznymi wydarzeniami z lat poprzednich.
Tym razem kielczanie o grę w fazie play-off zmierzą się w niezwykle wymagającej grupie z Barceloną, Magdeburgiem, Nantes, RK Zabrzeb, Aalborgiem, PICK-iem Szeged i Kolstadem. – Gramy w tak silnej grupie, że każde dwa punkt są na wagę złota, jeśli chcemy awansować do fazy pucharowej. (…) Te drużyny robią wrażenie. To budzi szacunek, że jesteśmy w gronie najlepszych na świecie. Celem jest być jak najwyżej w tabeli. (…) Dwa zespoły z tego grona nie wyjdą z grupy. To będzie fantastyczna walka. Zapraszam kibiców na każdy mecz, wiem, że jak zawsze będą generowali świetną atmosferę – powiedział trener kielczan, Talant Dujshebaev.
Żółto-Biało-Niebiescy zaliczyli falstart w nowym sezonie. W pierwszym meczu o dużą stawkę przegrali rywalizację w Superpucharze Polski z Orlen Wisłą, a ponadto muszą zmagać się licznymi problemami zdrowotnymi. Nadal do dyspozycji Kirgiza nie są choćby Szymon Sićko i Hassan Kaddah, a Maqueda, Karacić, Wałach czy Rogulski mają niewielkie szanse na występ inauguracyjnym spotkaniu Ligi Mistrzów.
– Zaczęliśmy sezon bez zawodników, którzy byli na igrzyskach. Potem Dylan Nahi i Jorge Maqqueda zagrali prawie bez treningu. Do tego Jorge doznał urazu kolana. Chcę myśleć o pozytywach, bo falami takie były. Problemy kadrowe? Niech będą na początku, a nie na końcu sezonu jak w tamtych rozgrywkach. Igor Karacić nie zagrał choćby minuty, nie trenował. Jego doświadczenie jest nam potrzebne. Podobnie jest z innymi zawodnikami. Będziemy silni, gdy kontuzjowani wrócą do dyspozycji – dodał.
W perspektywie całego sezonu kielczanie chcą zaprezentować tę siłę na wielu płaszczyznach, udowadniając, że nadal są postrachem polskich oraz europejskich boisk. – Zawsze droga od najmniejszego do największego jest łatwiejsza, niż utrzymanie się na szczycie. Spójrzmy na takie THW Kiel, którego nie ma w Lidze Mistrzów. Moi zawodnicy nie doceniają tego, że wygrali ligę 12 razy z rzędu. Raz przegrali. Oni są niesamowicie przygotowani na to, aby walczyć. Nawet Muhammad Ali musiał cztery razy przegrać, aby ten raz wygrać – porównał.
Kielczanie drogę z kolan do pewnej „stójki” rozpoczną już w czwartek. To właśnie wtedy w Hali Legionów skrzyżują rękawice RK Zagrzeb. Początek batalii o godz. 20:45.