SPORT
Możdżeń: specyfika naszej ligi jest taka, że gdzie nie pojedziesz, to możesz przywieźć trzy punkty
Korona Kielce w piątek, w meczu 6. kolejki LOTTO Ekstraklasy na wyjeździe zmierzy się z Lechią Gdańsk. Piątek jest również ostatnim dniem okienka transferowego. Jednym z zawodników, którzy mogą opuścić szeregi „żółto-czerwonych” jest Mateusz Możdżeń, w którego kontrakt wpisana jest suma odstępnego. - Ona zawsze była, nic się nie zmieniło. Teraz nie zmieniam miejsca zamieszkania, nie powiem nic odkrywczego, poza tym, że jadę na mecz - odpowiada na pytanie o swoją przyszłość Mateusz Możdżeń.
W tym sezonie u Gino Lettieriego pewne miejsce w wyjściowym składzie ma Jakub Żubrowski. W przypadku Mateusza Możdżenia i Oliviera Petraka włoski szkoleniowiec stosuje rotację. Ostatnio częściej w wyjściowym składzie wybiegał Chorwat.
- W Gdańsku pewnie też będą kolejne niespodzianki. Czy to „Oli”, czy ja, czy jeszcze ktoś inny. Taka u nas jest kolej rzeczy. Nie pamiętam, kiedy w takim samym składzie rozegraliśmy dwa spotkania. Wiele razy nas to dotykało. Ta runda też w takie niespodzianki będzie obfitowała. Trenerzy przeciwnych drużyn przez to nie będą wiedzieli, jak do nas podejść - wyjaśniał Możdżeń.
Czy brak pewnego miejsca w podstawowym składzie jest problemem?
- Zawsze byłem profesjonalistą. Nie robiłem afery z tego, że nie grałem. Abstrahując od Korony, ponieważ tutaj przez te dwa lata wystąpiłem w dziewięćdziesięciu kilku procentach z wszystkich spotkań. Nie mam na co narzekać, każdy człowiek ma jakieś granice, czy cierpliwość. Wiadomo, to trochę dotyka, bo to sytuacja, z którą często się nie integrowałem. Daje to do myślenia, więc trochę sobie układam klocki w głowie. Ostatnio na wszystko zapatruje się inaczej, bo mam w drodze syna - tłumaczył Możdżeń.
Lechia po sześciu kolejkach na swoim koncie ma czternaście punktów i jest liderem rozgrywek. Klub z Gdańska jest drużyną, która w ostatnich sezonach leżała Koronie. Kielczanie w ostatnich pięciu meczach przeciwko „Biało-zielonym” zdobyli dziesięć punktów.
- Mecz meczowi nie jest równy. Przed pierwszym gwizdkiem każdy ma takie same szanse. Lider jest tylko na papierze. Jeśli parzysz czysto piłkarsko to na tym pierwszym miejscu mogło być wiele drużyn, wiemy jaka jest specyfika naszej ligi. Teraz to wygląda tak, że gdzie nie pojedziesz to możesz wywieźć trzy punkty. Nie ważne czy to Legia, czy terach Lechia - przekonywał Możdżeń.
W Gdańsku w ostatnich tygodniach doszło do sporych zmian. Piotr Stokowiec, który stery w klubie objął w końcówce poprzedniego sezonu, teraz bardziej odcisnął swoje piętno na drużynie.
- Bardzo stabilnie grają w obronie, bardzo konsekwentnie. Kiedy mają zero z tyłu to zawsze wiedzą, że coś z przodu padnie. Na dzisiaj grają na tyle skutecznie, że tych punktów zebrali sporo. Nie grozi im chyba powtórka z poprzedniego sezonu. W drużynie gra więcej Polaków, czy to młodszych, czy starszych. Trenerowi Stokowcowi na tym chyba najbardziej zależało. Widać przynosi to rezultaty i w każdym klubie przychodzi chyba na to czas - zakończył Możdżeń.
Piątkowy mecz w Gdańsku rozpocznie się o godz. 20.30.