SPORT
Moryto: Wychodziło nam mało rzeczy
Szczypiorniści Łomży Vive Kielce ponieśli drugą porażkę w sezonie. W czwartek przegrali na wyjeździe z Mieszkowem Brześć 30:35. – Wychodziło nam mało rzeczy – przyznał Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy mistrza Polski.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozegrali zdecydowanie najsłabsze zawody w trwającej kampanii. Jeszcze przed przerwą Mieszkow wypracował cztery trafienia przewagi. Na kilkanaście minut przed końcem miał nawet dziewięć bramek na plusie.
– Od początku ten mecz nie układał się tak, jakbyśmy chcieli. U rywali dobrze odbijał bramkarz, zaczęli się nakręcać. To podcięło nam skrzydła. Było ciężko w ataku i obronie. Nawet kiedy broniliśmy, sędziowie gwizdali faul i później grali od początku. Często, jeśli nasz bramkarz bronił, to szczęśliwie zbierali. To wybijało nas z rytmu – wyjaśniał Arkadiusz Moryto.
– Jeśli na boisku nie idzie, wszystko trzeba podnieść mentalnie. Było ciężko. Po naszych minach było widać, że nie jest to prosty mecz. Wychodziło nam mało rzeczy. Staraliśmy się wejść na wyższy poziom, ale nie udało się. Mamy do rozegrania jeszcze kilka spotkań. Planowaliśmy tutaj wygrać, ale teraz punktów trzeba szukać gdzie indziej. Musimy koncentrować się na tym – uzupełniał prawoskrzydłowy.
W niedzielę Łomża Vive zagra na wyjeździe z Azotami Puławy. W przyszły czwartek, w kolejnym spotkaniu Ligi Mistrzów, podejmie w swojej hali Elverum.