SPORT
Moryto: Uwierzyliśmy w słowa trenera, że to są sezony, w których będziemy wygrywać
– Zdajemy sobie sprawę, że jeśli grają wszyscy, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Trener wpajał nam to od kilku miesięcy, od początku przygotowań. To są sezony, w których będziemy wygrywać. Mocno uwierzyliśmy w jego słowa, co widzieliśmy na boisku – powiedział Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy Łomży Vive po awansie do Final4 Ligi Mistrzów.
Kielczanie okazali się zdecydowanie lepsi w dwumeczu od francuskiego Montpellier. W rewanżu w Hali Legionów wygrali 30:22. Mistrzowie Polski bardzo dobrze zrealizowali plan taktyczny.
– Kiedy trenujesz taki zespół, kiedy z nimi pracujesz każdego dnia, to wiesz, że stać ich na jeszcze więcej. Możemy chwilę świętować. W czwartek czeka nas regeneracja, a już od piątku będziemy myśleć o meczu w Płocku. W tym momencie Orlen Wisła jest dla nas najlepszym klubem świata – powiedział po spotkaniu Tałant Dujszebajew, trener Łomży Vive.
Kielczanie zaliczyli świetną pierwszą połowę, po której prowadzili 15:8. Dokładając wynik pierwszego meczu, mieli już dziesięć bramek przewagi.
– Dzięki temu czuliśmy się dużo pewniej. Później musieliśmy myśleć o rotacji. Nie wynik był najważniejszy, ale sam awans. Tomek Gębala wraca po kontuzji. Dał nam bardzo dużo, ale jeszcze nie jest w pełni formy. Bardzo dziękuję wszystkim zawodnikom, którzy bardzo ciężko pracowali w obronie – tłumaczył szkoleniowiec mistrza Polski.
Rozmiary zwycięstwa są imponujące. Biorąc pod uwagę ostatnie minuty, mogły być jeszcze bardziej okazałe.
– Mogło być wyżej, ale Montpellier to bardzo mocna drużyna. Ekipy z Francji nigdy nie odpuszczają. One grają do końca. Nie ważne, ile przegrywają. Mimo wyniku, nie był to łatwy mecz. Byliśmy bardzo skoncentrowani. Wiedzieliśmy, co wydarzyło się przed rokiem. Nie chcieliśmy dopuścić do powtórki – wyjaśniał Arkadiusz Moryto.
Kluczem do zwycięstwa okazała się bardzo dobra obrona. W rewanżu swoje show zrobił Andreas Wolff, który odbił 13 piłek.
– Nie jestem zadowolony na sto procent z jego interwencji. On ma jeszcze głód. Stać go na jeszcze więcej. Andreas wie, że mógł odbić jeszcze trzy, cztery piłki, które wpadły do bramki po jego odbiciach – przekonywał Tałant Dujszebajew.
Łomżę Vive poniosła również fantastyczna atmosfera w Hali Legionów. Od kielczan biła również bardzo duża pewność siebie.
– Kibice byli niesamowici. Tylko parę razy przydarzyła się tutaj taka atmosfera. Fani odlecieli. My w głowach mieliśmy jeden cel. Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy skoncentrowani na sto procent, to wygramy. Tak było na treningach, a przed samym meczem był ten lekki stresik – tłumaczył Arkadiusz Moryto.
Dla Łomży Vive to piąty awans do Final4 w historii. Tegoroczny turniej finałowy odbędzie się 18 i 19 czerwca. W środę awans przypieczętował również Telekom Veszprem. Pozostałe dwie drużyny poznamy w czwartek. Na kogo w półfinale chciałby trafić Arkadiusz Moryto?
– Rozmawiałem z kimś, że jeśli awansujemy, to możemy trafić na Barcelonę. Każdy chciałby taki finał. Los jest jednak przewrotny, więc może nas skojarzyć już w pierwszym spotkaniu – zakończył prawoskrzydłowy Łomży Vive.