SPORT
Moryto: Po przerwie zagraliśmy koncertowo
Miał być hit, a wyszło wielkie lanie. We wtorkowym, zaległym meczu 7. kolejki PGNiG Superligi, Łomża Industria Kielce pokonała w Hali Legionów Azoty Puławy 39:24. – Po przerwie zagraliśmy koncertowo – nie miał wątpliwości Arkadiusz Moryto, skrzydłowy kieleckiego zespołu.
Pierwsza część była w miarę wyrównana. Łomża Industria prowadziła do przerwy 17:12. Pierwsze sześć bramek po wznowieniu padło jej łupem. Kielczanie imponowali w obronie, a w ataku grali z dużą swobodą.
– Pierwsze 30 minut było bardzo wyrównane. Drużyny grały na bardzo wysokim poziomie. Mam tutaj na myśli intensywność w obronie. Nie rzucaliśmy za dużo bramek. Bardzo podobała nam się postawa naszych zawodników w drugiej części. Zwłaszcza w tyłach. Była lepsza komunikacja i chęć przechwycenia piłki oraz pójścia do przodu w kontraktach. Uciekliśmy na bezpieczną przewagę. Graliśmy do samego końca. Przy takiej pewności więcej wychodzi w ataku – wyjaśniał Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Prym w zdobywaniu bramek wiedli Alex Dujszebajew i Arkadiusz Moryto, którzy zapisali odpowiednio dziewięć i osiem bramek.
– Pierwsza połowa była w miarę wyrównana. Wiedzieliśmy, że Puławy to dobry zespół i trzeba na nich uważać. Rzucili nam kilka bramek z szybkich kontrataków. Wynik był otwarty. W drugiej części zaczęliśmy koncertowo. Zdobyliśmy kilka łatwych bramek i odskoczyliśmy na plus dziesięć – tłumaczył Arkadiusz Moryto.
We wtorek w barwach Łomży Industrii zadebiutował Elliot Stenmalm. 19-letni Szwed poświęcił ostatnie tygodnie na wyleczenie urazu kręgosłupa. Lewy rozgrywający zagrał tylko w obronie.
– Ten występ oceniamy bardzo pozytywnie. Elliot wytrzymał dłużej, niż było mu to przypisane. Miał wejść na 8-10 minut w tyłach, a zagrał prawie kwadrans. Czuje się wspaniale i cieszy się, że mógł wrócić do gry po tak długiej przerwie – powiedział Krzysztof Lijewski.
Łomża Industria rozegra kolejny mecz w sobotę. Jej rywalem na wyjeździe będzie Górnik Zabrze.