SPORT
Moryto: Musimy wyciągnąć wnioski i zapomnieć. Rozpamiętywanie nie ma sensu
Szczypiorniści Łomży Vive Kielce wykorzystali tylko dwa z dziewięciu rzutów karnych w środowym, wyjazdowym spotkaniu z Motorem Zaporoże. Na szczęście wygrali 26:25. – Musimy wyciągnąć wnioski i zapomnieć. Rozpamiętywanie takich rzeczy nie ma sensu – powiedział Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy mistrza Polski.
Brak skuteczności znowu mógł zgubić podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. Mimo dobrej gry bramkarzy, nie mogli wyraźnie odskoczyć. Rękę rywalom podawali przez całe spotkanie.
– Najważniejsze, że dwa punkty jadą do Kielc. Zapominamy już o stylu, bo liczą się punkty. Na wyjeździe zawsze gra się trudno, pamiętamy, co działo się w Bukareszcie. W Zaporożu daliśmy rywalom pomoc i pod koniec meczu zrobiło się naprawdę gorąco. Motor był ciągle w kontakcie, ale na szczęście nie dał rady zabrać nam punktów – komentował Arkadiusz Moryto.
Kolejny bardzo dobry mecz w bramce rozegrał Mateusz Kornecki. Odbił 11 piłek, co dało mu 38 procent skuteczności. W końcówce pięć obron dołożył Andreas Wolff.
– Przez cały mecz prowadziliśmy, dopiero w końcówce Motor nas przełamał, wyszedł na prowadzenie i zrobiło się bardzo gorąco. Potrafiliśmy jednak utrzymać korzystny rezultat i mamy bardzo cenne dwa punkty. Kluczem do zwycięstwa była walka przez całe 60 minut. Nawet jak coś nam nie wychodziło, jak rzuty karne, to walką dociągnęliśmy wynik do końca. Każdy mecz wygrany na wyjeździe buduje drużynę, bo każdy jest bardzo trudny. Zwycięstwami nakręcamy się na kolejne spotkania. Teraz mamy serię dwóch wygranych z rzędu i już czekamy na kolejne mecze – wyjaśniał Mateusz Kornecki.
Łomżę Vive czeka teraz kilkudniowa przerwa. Kolejny mecz rozegra w przyszły weekend. Jej rywalem na wyjeździe będzie Chrobry Głogów. Następne spotkanie w Lidze Mistrzów stoczy w środę, 13 października. W Hali Legionów zmierzy się z Flensburgiem-Handewitt.