SPORT
Moryto: Lubię grać na rozegraniu. Czekałem na to dwa lata
W sobotnim meczu Łomży Vive ze Stalą Mielec, sporo czasu na rozegraniu w kieleckim zespole spędził Arkadiusz Moryto. – Czekałem na to dwa lata – przyznał po końcowej syrenie nominalny prawoskrzydłowy.
Tałant Dujszebajew w sobotę dał odpocząć kilku zawodnikom. Od początku kielczanie prowadzili, ale długo nie mogli wypracować zdecydowanej przewagi. W drugiej połowie prowadzili już siedmioma bramkami, ale ambitnie grająca Stal potrafiła zredukować straty do wyniku 24:21 w 43. minucie. Mistrzowie Polski w ostatnim kwadransie zagrali jednak mocniej, co przełożyło się na zwycięstwo 38:28.
– Przy takim maratonie podpiszę w ciemno papiery, że będziemy wygrywać jedną bramką. Dzisiaj chłopaki powalczyli „dwunastką”, bo daliśmy odpocząć kadrowiczom oraz tym, którzy jeszcze mają problemy, jak np. Alex Dujszebajew, Igor Karacić czy Arciom Karaliok – wyjaśniał Tałant Dujszebajew, trener mistrza Polski.
– W pierwszej połowie mecz był wyrównany, na początku wydawało się, że możemy odskoczyć, ale rywale nas doszli. Troszkę się denerwowaliśmy, ale w drugiej połowie już szybciej pobiegaliśmy do kontry i myślę, że to „spokojny” wynik. Podchodzimy to takich spotkań mocno skoncentrowani, bo brak skupienia mógłby skutkować kontuzjami – tłumaczył Arkadiusz Moryto, który w sobotę grał przede wszystkim w drugiej linii.
– Byłem bardzo szczęśliwy, gdy trener powiedział, że zagram na rozegraniu, czekałem na to dwa lata. Lubię to, grałem na tej pozycji w SMS-ie, trochę w Zagłębiu Lubin, zdarza mi się na niej trenować, więc fajnie, że mogłem sobie dzisiaj biegać na „połówce” – wyjaśniał nominalny prawoskrzydłowy.
We wtorek Łomża Vive Kielce podejmie w Hali Legionów FC Porto.
wypowiedzi: kielcehandball.pl