SPORT
Łomża Vive gra w Kaliszu. Wałach: Mam nadzieję, że będzie mniej zabójczo
Po niemal dwutygodniowej przerwie do gry wracają szczypiorniści Łomży Vive Kielce. W sobotę, w meczu 21. kolejki PGNiG Superligi, zmierzą się na wyjeździe z Energą MKS-em Kalisz.
W ostatnich dniach podopieczni Tałanta Dujszebajewa skupili się na spokojnej pracy, na którą nie było czasu w lutym i marcu przy mocno napiętym terminarzu.
– Przez półtora tygodnia pracowaliśmy sporo motorycznie i siłowo. Przed spotkaniem będziemy mieć tak naprawdę tylko dwa treningi taktyczne – mówi Miłosz Wałach, młody bramkarz kieleckiej drużyny.
– Ten okres dał nam bardzo dużo. Mieliśmy zdecydowanie więcej treningów. Poświęciliśmy więcej czasu na rozwiązywanie gry w przewadze, na grę „cztery na cztery”, „trzy na trzy”. Nie zawsze był na to czas w minionych miesiącach. Non stop przygotowywaliśmy się taktycznie na zespoły z Ligi Mistrzów. Za nami intensywny, dobrze przepracowany okres – wyjaśnia niespełna 20-letni golkiper.
Energa MKS Kalisz zajmuje 5. miejsce. W dotychczasowych 20 spotkaniach drużyna prowadzona przez doskonale znanego w Kielcach Tomasza Strzębałę zgromadziła 31 punktów. W ostatniej kolejce przegrała na wyjeździe z Orlenem Wisłą Płock 25:30. W pierwszym pojedynku w Hali Legionów, Łomża Vive wygrała 32:25, ale spotkanie przyniosło dużo emocji.
– Atmosfera drżała. Można powiedzieć, ze między drużynami powstała lekka "kosa". Mam nadzieję, że teraz będzie mniej zabójczo, a na boisku zobaczymy dobry, sportowy handball – tłumaczy Miłosz Wałach.
Sobotni mecz w Kaliszu rozpocznie się o godz. 13.30.