SPORT
Łomża Vive gra o wielką stawkę. Duży krok w stronę Final4 może zrobić już teraz
Przed szczypiornistami Łomży Vive najważniejsze spotkanie w sezonie. W czwartek wieczorem, w ostatnim meczu fazy grupowej, zmierzą się w swojej hali z Flensburgiem-Handewitt.
Stawka jest bardzo wysoka. W grę wchodzi pierwsze miejsce w grupie A, czyli w praktyce łatwiejsza droga do Final4. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa muszą wygrać, aby osiągnąć ten cel. Flensburgowi wystarczy remis. W przypadku porażki, kielczanie spadną na trzecie miejsce.
– Nasza grupa jest bardzo wyrównana. W drugiej jest trzech wyraźnych liderów: Barcelona, Veszprem i Kiel. Jeśli będziemy mieć pierwsze miejsce, to w ewentualnym ćwierćfinale nie trafimy na żadną z tych ekip. Wszystko zależy od nas. W 1/8 finału czekałby na nas Zagrzeb. Ćwierćfinał to starcie z Aalborgiem albo Porto. Z tymi zespołami mamy zdecydowanie więcej szans w dwumeczu – wyjaśnia Tałant Dujszebajew, trener kieleckiej drużyny.
W tym sezonie Flensburg przegrał tylko jedno spotkanie w sportowej rywalizacji. W październiku uległ na wyjeździe Vardarowi 1961 Skopje. Zremisował też w Brześciu. Ostatnio podopieczni Maika Machulli musieli przyjąć dwie porażki „przy zielonym stoliku”.
– Flensburg to jedna z najlepszych drużyn na świecie. Prowadzą w Bundeslidze, walczą o pierwsze miejsce w Lidze Mistrzów, dwa razy wygrali z Paris-Saint Germain. Mają super, inteligentnych zawodników. Świetnie bronią i szybko biegają do kontrataków. Kiedy zrobisz jeden błąd w ataku, to kończy się stratą bramką. Teraz są w świetnej formie – wyjaśnia Andreas Wolff, kapitan Łomży Vive.
– Musimy wygrać. Nic więcej, nie zajmujemy się kalkulowaniem, patrzeniem na to z kim możemy grać dalej. Wolę skupić się tylko na tym, że gramy bardzo ważny mecz, który zdecyduje o pierwszym miejscu. To wystarczające, aby być odpowiednio zmotywowanym – wyjaśnia Arkadiusz Moryto.
Czwartkowy mecz w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 18.45 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.