SPORT
Łomża Vive dba o bilans bramkowy i margines błędu
W minioną sobotę Łomża Vive Kielce odniosła rekordowe zwycięstwo w PGNiG Superlidze pod względem różnicy bramkowej. W Hali Legionów pokonała Grupę Azoty Unię Tarnów 51:19. Tym samym zdecydowanie odskoczyła pod względem zdobytych goli od odwiecznego rywala z Płocka.
Przed 23. kolejką różnica bramkowa między Łomżą Vive a Orlen Wisłą wynosiła pięć trafień na korzyść kieleckiego klubu.
W tej serii drużyna z Płocka odniosła pewne, wyjazdowe zwycięstwo nad Górnikiem Zabrze 34:20. Finalnie podopieczni Tałanta Dujszebajewa dołożyli do bilansu aż 18 bramek. Z boku wyglądało to na korespondencyjny pojedynek z odwiecznym rywalem.
– Za każdym razem chcemy pokazywać, że jesteśmy lepsi. Nie chodzi tylko nasze korespondencyjne pojedynki z drużyną z Płocka. Tak jest we wszystkich elementach handballowego rzemiosła. Zawsze chcemy wygrywać jak najwyżej po jak najlepszych spotkaniach. Patrzymy tylko na siebie – mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Różnica bramkowa może okazać się ważna na koniec sezonu. W pierwszym spotkaniu w Hali Legionów Łomża Vive pokonała Orlen Wisłę 27:26. Lepszy bilans goli ze wszystkich spotkań da jej margines błędu w rewanżu, gdzie będzie mogła pozwolić sobie na jednobramkową porażkę. W Kielcach nikt nie bierze tego scenariusza pod uwagę, ale "przezorny zawsze ubezpieczony".
– Zawsze musimy mieć przewagę bramkową. Nie chcę tego mówić, ale gdybyśmy przegrali w Płocku jedną bramką, to wiemy co będzie liczyło się przy końcowej klasyfikacji. Musimy na to patrzeć – mówi Cezary Surgiel, lewoskrzydłowy mistrza Polski.
Łomża Vive rozegra kolejny mecz w piątek. Jej rywalem na wyjeździe będzie Zagłębie Lubin.