SPORT
Lijewski: Nikt nie ma monopolu na wygrywanie
Po wielu latach hegemonii Łomża Vive Kielce straciła Puchar Polski. W sobotnim finale w Tarnowie przegrała z Orlen Wisłą Płock 27:34. – Nikt nie ma monopolu na wygrywanie. Czasami musi przyjść porażka. Płock czekał wiele lat na jakikolwiek tytuł. Może nas to troszeczkę zgubiło – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa nie mieli swojego dnia. Już w pierwszej połowie musieli gonić wynik. Na przerwę schodzili przegrywając czterema golami. Drugą połowę rozpoczęli w podwójnym osłabieniu, co wykorzystali płocczanie. Orlen Wisła zbudowała bezpieczną przewagę. Duża w tym zasługa dobrze broniącego Krystiana Witkowskiego.
– Porażka boli. Trzeba oddać drużynie z Płocka, że była od nas lepsza. Szczególnie w ataku pozycyjnym. My mieliśmy w tym problemy. Nawet jeśli dochodziliśmy do sytuacji rzutowych, to nie potrafiliśmy zamienić tego na bramki. Zabrakło komunikacji w obronie. Byliśmy zbyt pasywni. Nie było rozmowy, przekazywania. Staliśmy zbyt pasywnie. Przeciwnicy to wykorzystali. Musimy zaakceptować porażkę. Nikt w sporcie nie ma monopolu na wygrywanie. Nie jest łatwo, ale w następnym roku będziemy jeszcze bardziej głodni, aby nie tylko obronić mistrzostwo, ale też odzyskać puchar – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.
Po raz kolejny kielczanie długo grali w ataku siedem na sześć. Finalnie, nie przyniosło to korzystnych rezultatów.
– Było kilka fajnych akcji, ale też kilka takich, które nie wyszły.. To nie było jednak przyczyną porażki. W pewnym momencie zmienialiśmy taktykę. Ten mecz przegraliśmy w obronie. Przeciwnik zbyt łatwo dochodził do sytuacji – tłumaczył drugi trener Łomży Vive.
Orlen Wisła podeszła do tego spotkania bardzo zmotywowana. Dla kielczan najważniejsza była obrona mistrzowskiego tytułu. Z tyłu głowy mogą mieć już Final4.
– Odkąd pokonaliśmy Montpellier, to nikt nie myślał już o Final4. Liczyły się tylko starcia z Płockiem. To drugie nam nie wyszło. Musimy to zaakceptować. Tylko przegrywając można się czegoś nauczyć. Musimy z tego wyciągnąć wnioski – zakończył Krzysztof Lijewski.