Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Lijewski: Nigdy nie będziemy podchodzić do meczu z Płockiem w ten sposób, że ma się tylko odbyć

wtorek, 08 października 2019 09:22 / Autor: Damian Wysocki
Lijewski: Nigdy nie będziemy podchodzić do meczu z Płockiem w ten sposób, że ma się tylko odbyć
Lijewski: Nigdy nie będziemy podchodzić do meczu z Płockiem w ten sposób, że ma się tylko odbyć
Damian Wysocki
Damian Wysocki

–  Nigdy nie będziemy podchodzić do meczu z Płockiem w ten sposób, że ma się tylko odbyć. To są spotkania, które zawsze nas elektryzowały. Każdy chce grać w takich meczach – mówi Krzysztof Lijewski, prawy rozgrywający PGE VIVE, przed kolejną odsłoną "Świętej Wojny".

Do pierwszego starcia na linii Kielce – Płock w sezonie 2019/20 dojdzie w 7. kolejce PGNiG Superligi. W minionych sześciu spotkaniach oba zespoły bez większych problemów na swoim koncie zgromadziły komplet punktów. PGE VIVE jest liderem, dzięki lepszemu bilansowi zdobytych bramek (216 do 177). Do tej pory obie drużyny straciły po 129 goli.

PGE VIVE i Orlen Wisła w rozgrywkach Ligi Mistrzów zanotowały po jednej porażce. Dwa tygodnie temu kielczanie ulegli na wyjeździe FC Porto Sofarmie. Rywalizujący w grupie D płocczanie na inaugurację musieli uznać wyższość Czechowskich Niedźwiedzi (23:25). W kolejnych pojedynkach odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwa nad Kadetten Schaffhausen (27:23) i IFK Kristianstad (36:29). W opinii ekspertów, gra podopiecznych Xaviera Sabate w tym sezonie wygląda lepiej niż kilka miesięcy temu.

– Czas pokaże czy są mocniejsi, za nami dopiero kilka kolejek. Po drużynie trenera Sabate widać, że grają teraz inaczej, troszeczkę lepiej niż w poprzednim sezonie. Mają nowych zawodników, którzy lepiej kreują grę dla swoich kolegów. Mają nowego dobrego bramkarza, lewe rozegranie też jest mocno obsadzone, do tego dochodzi szef obrony z Bałkanów. Przynajmniej na papierze ta ekipa jest mocniejsza od tej z zeszłego roku – tłumaczy Krzysztof Lijewski.

Ostatnie, majowe "Święte Wojny" przyniosły sporo emocji. W finale Pucharu Polski w Poznaniu długo zanosiło się, że płocczanie w końcu przerwą hegemonię PGE VIVE. Kielczanie po emocjonującej końcówce wygrali jednak 26:25. Kilka dni później, w pierwszym meczu finału PGNiG Superligi w Płocku padł remis po 26. W rewanżu podopieczni Tałanta Dujszebajewa zwyciężyli 32:25.

– Każdy zawodnik chce grać w takich meczach. To są specjalne, wyjątkowe spotkania w naszej lidze. Zazwyczaj gra mistrz z wicemistrzem. To pojedynki atrakcyjnie nie tylko dla zawodników, ale również kibiców oraz postronnych obserwatorów szczypiorniaka. Wydaje mi się, że to będzie spotkanie godne dwóch najlepszych drużyn w lidze – przekonuje Krzysztof Lijewski.

– Mecze między tymi drużynami toczą się własnymi prawami. Czasami zagranie swojego może nie wystarczyć. Na pewno musimy być twardzi w obronie. To jest mantra, którą trenerzy wpajali nam od początku. Defensywą wygrywa się mecze. Jeżeli narzucimy naszemu rywalowi mocne warunki w tyłach, to w ataku pozycyjnym będzie nam łatwiej – uzupełniał prawy rozgrywający "żółto-biało-niebieskich".

Dla PGE VIVE starcie z Orlenem Wisłą nie będzie najważniejszym w tym tygodniu. Kielczanie w sobotę w Hali Legionów w 4. kolejce Ligi Mistrzów podejmą Montpellier. Czy na ten drugi pojedynek mobilizacja nie będzie choćby tylko o jeden procent większa?

– Nigdy nie będziemy podchodzić do meczu z Płockiem w ten sposób, że ma się tylko odbyć. To są spotkania, które zawsze nas elektryzowały. Każdy chce grać w takich meczach. Żadnego z kolegów nie będę musiał namawiać, ani nakręcać, żeby przygotować się do tego spotkania. Pojedynek będzie dopiero w sobotę. Teraz mamy Płock, na który mocno się przygotujemy – kończy Krzysztof Lijewski.

Środowy mecz Orlen Wisła – PGE VIVE w płockiej Orlen Arenie rozpocznie się o godz. 18 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO