SPORT
Lijewski: Nie podoba mi się ta decyzja
Plan EHF na dokończenie zmagań we wstrzymanym sezonie budzi wiele wątpliwości. – Szczerze mówiąc, nie podoba mi się ta decyzja – przyznaje Krzysztof Lijewski, prawy rozgrywający PGE VIVE.
Jeśli uda się powstrzymać pandemię koronawirusa, to zmagania zostaną wznowione na początku czerwca. W tym miesiącu mają odbyć się mecze 1/4 i 1/8 finału Ligi Mistrzów. Nowy termin Final4 to 22-23 sierpnia.
– Nie wiemy, co będzie w czerwcu. Obecnie, gdy włączysz jakikolwiek kanał informacyjny, słyszysz, że jest coraz więcej ludzi zakażonych i niestety, coraz więcej zgonów. Nie wiemy, czy to się skończy w czerwcu. Oczywiście chciałbym, by to się skończyło nawet szybciej, ale nie mamy takiej gwarancji – wyjaśnia prawy rozgrywający, cytowany przez stronę internetową mistrza Polski.
Zawodnicy PGE VIVE od dwóch tygodni trenują indywidualnie. Taki stan nie zmieni się przez najbliższe dni. W optymistycznym scenariuszu, wspólne zajęcia będą możliwe dopiero w maju. Po takim rozbracie trzeba będzie zorganizować coś na kształt okresu przygotowawczego.
– Nie wiem, jak mielibyśmy się przygotować. Dwa miesiące biegasz po lesie, trenujesz na siłowni, a potem dostajesz informacje, że za tydzień masz wyjść na parkiet. Potrzebne będą jakieś mecze sparingowe, by złapać timing, bo wszystko zostało zaprzepaszczone przez przerwę – tłumaczy doświadczony prawy rozgrywający.
Sporo kontrowersji wzbudza również sytuacja, który latem zmieniają przynależność klubową.
– Ewentualne Final4 w sierpniu bardzo mnie zdziwiło. Można wyobrazić sobie taką sytuację, że Blaż Janc wygrywa z nami awans, przeprowadza się w lipcu do Barcelony, a Barcelona nie awansuje. I co, on siedzi w domu, bo jego aktualny klub nie zakwalifikował się do turnieju finałowego – zastanawia się Krzysztof Lijewski.