SPORT
Lijewski: Nie możemy szukać wymówek
– Nie możemy szukać wymówek w postaci podróży, długiego postoju na granicy, czy obecności kibiców na trybunach, co w tych czasach jest rzadkością. To nie oni wygrali to spotkanie, tylko my je przegraliśmy. Rozliczanie musimy zacząć od siebie – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomży Vive Kielce, po porażce w Brześciu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrali najsłabszy mecz w sezonie i przegrali 30:35. Byli bierni w obronie, co skwapliwie wykorzystywał Stas Skube, który znakomicie dowodził atakiem gospodarzy.
– Początek spotkania był w miarę dobry w naszym wykonaniu. Graliśmy bramka za bramkę. Do 15. minuty wyglądało to dobrze. Później coś zacięło się w naszym ataku pozycyjnym i szeregach obronnych. Gospodarze szybko zamieniali swoje okazje na bramki. My nie mogliśmy złapać rytmu. Zbyt szybko gubiliśmy piłki. Przeciwnik uciekł i mógł kontrolować wynik – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.
Szczególnie w pierwszej połowie gospodarzy napędzały interwencję Ivana Mackiewicza.
– Jeśli na tak wysokim poziomie nie wykorzystuje się stuprocentowych okazji, to wszystko obraca się na niekorzyść. Bramkarz rywali wygrał kilka sytuacji sam na sam. To ich nakręcało. Im zdobywanie goli przychodziło bardzo łatwo – tłumaczył drugi trener kieleckiej drużyny.
W niedzielę Łomża Vive zagra na wyjeździe z Azotami Puławy. W przyszły czwartek, w kolejnym spotkaniu Ligi Mistrzów, podejmie w swojej hali Elverum.