SPORT
Lijewski: Arek Moryto strasznie dostanie po kieszeni za tę czterdziestą i pięćdziesiątą bramkę
– To rekord? Nie wiedziałem. W takim razie jestem bardzo zadowolony. Zawodnicy zagrali bardzo dobrze, w obronie chyba nie chcieli mieć za dużo kontaktu, bardziej chcieli grać przechwytami i to zrozumiałe – powiedział Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE, po środowym meczu z Grupą Azotów Tarnów, w którym kielczanie pobili swój strzelecki rekord w rozgrywkach polskiej ligi.
Do tej pory, "żółto-biało-niebiescy" najwięcej rzucili rywalom 51 goli. Miało to miejsce 3 marca 2011 roku, kiedy podopieczni Bogdana Wenty ograli przed własną publicznością GSPR Gorzów Wielkopolski 51:29.
– Nie wiedziałem o rekordzie. To bardzo dobrze, ale z drugiej strony straciliśmy aż trzydzieści bramek i to niedobrze. Trener był trochę o to zły, więc jutro będziemy mieli problem. Kibice chyba jednak mieli frajdę i to się liczy – żartował po spotkaniu Angel Fernandez Perez, lewoskrzydłowy mistrza Polski.
– Cieszymy się, że udało nam się zdobyć aż tyle bramek, ale nie było to naszym celem przed spotkaniem, chcieliśmy po prostu wygrać i zachować zdrowie przed kolejnymi spotkaniami. Fajnie, że Miłosz Wałach rzucił swoją premierową bramkę w Superlidze. Arek Moryto strasznie dostanie po kieszeni za tę czterdziestą i pięćdziesiątą bramkę, pewnie w przyszłości zastanowi się, czy wybiegać do kontr w takich sytuacjach – mówił Krzysztof Lijewski, prawy rozgrywający "żółto-biało-niebieskich".
Kielczanie kolejny mecz rozegrają w najbliższą sobotę, kiedy w Hali Legionów zmierzą się z Energą MKS-em Kalisz (godz. 16).