SPORT
Lettieri: to nie był nasz najlepszy mecz. Michał Miśkiewicz trzymał nas przy życiu
– To nie był najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Potrafimy grać dużo lepiej. Mieliśmy sporo szczęścia w wielu sytuacjach oraz dobrego bramkarza. Traciliśmy zbyt dużo prostych piłek, dlatego w ofensywie nie wyglądało to tak, jak sobie wyobrażaliśmy. Całe szczęście, że Michał Miśkiewicz trzymał nas przy życiu – powiedział po bezbramkowo zremisowanym meczu z Lechią Gdańsk, Gino Lettieri, trener Korony Kielce.
Lider LOTTO Ekstraklasy w całym spotkaniu wypracował sobie zdecydowanie więcej klarownych sytuacji. Kielczan kilka razy z opresji ratował Michał Miśkiewicz.
– Nasz trener tak powiedział? Czuje się zaszczycony. (śmiech) Cieszę się, że szkoleniowiec docenił moją pracę, ale na to składa się wiele innych czynników. Jest w tym również jego zasługa oraz trenera Dreszera, który mnie dobrze przygotował – wyjaśniał Miśkiewicz.
Lechia najlepszą sytuację do strzelenia bramki miała w 51. minucie, ale z rzutu karnego fatalnie pomylił się Flavio Paixao.
– Nie zrobiłem nic szczególnego. To konsekwencja tego, o co pytaliście przed meczem. Karny był pod naszą trybuną [red. "Młynem"]. Były moce gwizdy. To wpływa na psychikę strzelającego, dlatego chcieliśmy, aby jak najwięcej osób przyszło na taki szlagierowy mecz. Ten karny to przede wszystkim ich zasługa, bo w jakiś sposób wybili Flavio, który nie uderzył perfekcyjnie, jak zwykle to robi – tłumaczył bramkarz "żółto-czerwonych".
– Z perspektywy spotkania możemy przyjąć ten punkt. Wychodziliśmy jednak z innego założenia. Graliśmy przed własną publicznością, jesteśmy na czwartym miejscu, chcemy bić się i patrzeć w górę tabele, nie w dół. Chcieliśmy wygrać, ale mecz ułożył sie zupełnie inaczej. W drugiej połowie Lechia nas jeszcze mocniej przycisnęła. W meczu z liderem punkt zawsze jest cenny. Najważniejsze, że nie przegraliśmy. Jest zachowana konsekwencja, ciąg meczów bez porażki, który kontynuujemy jeszcze od przedświątecznych spotkań – przekonywał Miśkiewicz.
– Szanujemy ten punkt, bo wiemy z kim się mierzyliśmy. Chcieliśmy wygrać. Na początku może było trochę tych sytuacji z naszej strony. W drugiej połowie, ale również z przebiegu całego spotkania, Lechia stworzyła więcej zagrożenia. Mamy cztery punkty po dwóch spotkaniach, więc nie jest źle. Mieliśmy dwa ciężkie mecze. Pozytywem jest to, że zagraliśmy na zero z tyłu. W końcowym rozrachunku ten punkt może okazać się dla nas bardzo ważny – przyznawał po meczu kapitan "żółto-czerwonych", Bartosz Rymaniak.
Korona Kielce z 35 punktami na koncie zajmuje 4. miejsce w tabeli. Podopieczni Gino Lettieriego w najbliższy piątek na Suzuki Arenie zmierzą się z Pogonią Szczecin.
wypowiedź Lettieriego: korona-kielce.pl