SPORT
Kuzera: Musimy iść tym torem i dawać szansę młodym chłopakom
– Budujące jest, to co pokazaliśmy. Mimo przesądzonego spadku z ekstraklasy, cały czas walczymy – powiedział Kamil Kuzera, drugi trener Korony Kielce, po zremisowanym 1:1 meczu z Wisłą Kraków.
Chociaż w grupie spadkowej najważniejsze rozstrzygnięcia już zapadły, to sobotnie spotkanie na stadionie przy ulicy Reymonta przyniosło sporo emocji. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, których szybko na prowadzenie wyprowadził Alon Turgeman. W 18. minucie Izraelczyk mógł podwyższyć wynik, ale zmarnował rzut karny.
Później wszystko zmieniło się na korzyść Korony, która od 30. minuty grała w przewadze, po tym jak czerwoną kartkę obejrzał Mateusz Hołownia. "Żółto-czerwoni" błyskawicznie wyrównali po golu Daniela Szelągowskiego. Podopieczni Macieja Bartoszka nadawali ton rywalizacji do końca, jednak nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.
– Jeszcze na dobre mecz się nie rozpoczął, a już musieliśmy gonić wynik. Kluczowa dla losów spotkania była obrona rzutu karnego przez Marka Kozioła. To dodało nam wiary. Potem czerwona kartka dla rywala i to my prowadziliśmy grę. Budujące jest, to co pokazaliśmy. Mimo przesądzonego spadku z ekstraklasy, cały czas walczymy. Cieszy kolejne wejście naszej młodzieży. Tym torem musimy iść dalej i dawać szansę młodym chłopakom, żeby mogli ogrywać się przy starszych kolegach – wyjaśniał Kamil Kuzera.
Były kapitan "żółto-czerwonych" w sobotnim spotkaniu dyrygował grą drużyny z ławki rezerwowych. Maciej Bartoszek oglądał mecz z trybun, co było pokłosiem czerwonej kartki, którą otrzymał we wcześniejszym spotkaniu z Arką Gdynia.
– Debiut trenerski dostarczył trochę emocji. Śmialiśmy się, że w przypadku zwycięstwa miałem okazję zostać najlepiej punktującym trenerem w ekstraklasie. Na pewno to coś innego, niż występowanie w roli asystenta. Stanie przy linii daje ogromnego kopa. Do tego trzeba dążyć – skwitował Kamil Kuzera.
Korona rozegra kolejny mecz we wtorek. Jej rywalem na wyjeździe będzie Wisła Płock.