SPORT
Kosakiewicz: nie tak to miało wyglądać
- Piłkarze Korony Kielce w ostatnim meczu sezonu przegrali na Kolporter Arenie z Zagłębiem Lubin 0:2. Oba gole dla przyjezdnych strzelił Patryk Tuszyński. Gino Lettieri w niedziele wystawił mocno eksperymentalną "jedenastkę", a w drugiej połowie szanse debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej otrzymało trzech juniorów kieleckiego klubu: Piotr Pierzchała, Wiktor Długosz i Michał Dziubek. - Nie ma co zganiać na ustawienie. Całościowo, nie tak miało to wyglądać. Chcieliśmy bardzo wygrać, dla siebie i kibiców przede wszystkim. Niestety nie wyszło - mówił obrońca kieleckiej drużyny, Łukasz Kosakiewicz.
W niedzielę od początku do końca przewaga Zagłębia nie podlegała najmniejszej wątpliwości.
- Nie był to nasz najlepszy mecz. W pierwszej połowie widać było, że w nasze szeregi wkradała się niepewność. Nie było takiej osoby, która wzięłaby na siebie grę. Może poza Elią Soriano, który próbował coś zrobić. Nie mogliśmy wejść w to spotkanie. Po kilku niedokładnych podaniach i straconej bramce ciężko było się pozbierać - tłumaczył Kosakiewicz.
Korona zmagania w LOTTO Ekstraklasie zakończyła na ósmym miejscu. Kielczanie pewnie zakwalifikowali się do górnej „ósemki”, ale w grupie mistrzowskiej zaprezentowali się poniżej oczekiwań i zdobyli tylko cztery punkty.
- Patrząc na całokształt sezon można ocenić pozytywnie. Byliśmy w grupie mistrzowskiej. Zagraliśmy w półfinale Pucharu Polski. Możemy z nadziejami patrzeć w przyszłość. Teraz musimy odpocząć przede wszystkim fizycznie i psychicznie. W następnych rozgrywkach trzeba wygrywać od początku, złapać pewność. Oby wszystko potoczyło się lepiej - zakończył popularny „Kosa”.