SPORT
Korona wyszarpała trzy punkty po meczu pełnym dramaturgii
Na takie spotkanie, pełne dramaturgii, kibice na Suzuki Arenie musieli czekać cały rok. W niedzielnym pojedynku 19. kolejki PKO Ekstraklasy, Korona Kielce pokonała Cracovię 1:0. Zwycięskiego gola w 42. minucie zdobył Erik Pacinda. "Żółto-czerwoni" spotkanie kończyli w dziewiątkę, po tym jak czerwone kartki obejrzeli Rodrigo Zalazar i Jakub Żubrowski.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, trener Mirosław Smyła zdecydował się na przeprowadzenie kilku zmian w wyjściowym składzie. Od początku mecz w ataku zaczął Matej Puczko, a za jego plecami biegał Rodrigo Zalazar. Po przerwie spowodowanej kontuzją do gry wrócił Ognjen Gnjatić. Na lewej obronie w "żółto-czerwonych" barwach zadebiutował Nemanja Miletić, który miał przed sobą Michała Gardawskiego.
Spotkanie od początku toczone było w żywym tempie, ale z jednej i drugiej strony brakowało konkretów. Pierwsza bliżej gola była Cracovia. W 25. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sergiu Hanki przed szansą stanął David Jablonsky. Czech dobrze uwolnił się spod krycia, a po jego główce piłka przeleciała minimalnie obok słupka.
W 28. minucie strzałem z dystansu swoich sił spróbował Nemanja Miletić. Na posterunku był jednak Michal Pesković. Kilka chwil później bramkarz "Pasów" dobrze wybronił uderzenie Rodrigo Zalazara.
Młodemu pomocnikowi Korony w 38. minucie zabrakło zdrowego rozsądku. Urugwajczyk podjął spore ryzyko w środku pola, kiedy wślizgiem chciał zatrzymać Michała Helika, ale zamiast w piłkę, z impetem trafił w nogę postawną rywala. Początkowo sędzia Wojciech Myć pokazał mu żółtą kartkę, ale po wideoweryfikacji z kieszeni wyciągnął "czerwień".
Kiedy wydawało się, że Cracovia ruszy do zdecydowanego ataku, Korona objęła prowadzenie. W 42. minucie fatalny błąd na własnej połowie popełnił Sylwester Lusiusz. Piłkę przejął Matej Puczko, który szybko oddał futbolówkę do nabiegającego na szesnasty metr Erika Pacindy. Słoweniec bez przyjęcia uderzył po długim rogu, a Michal Pesković nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Korona mogła idealnie rozpocząć drugą połowę. W 48. minucie w pole karne wpadł Nemanja Miletić. Jego dośrodkowanie zostało zablokowane, a do odbitej piłki dopadł Michał Gardawski. 29-latek oddał mocny strzał, ale dobrym instynktem wykazał się Michał Pesković.
Cracovia odpowiedziała pięć minut później. Sergiu Hanka popisał się kolejnym groźnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego. Na piłkę idealnie nabiegł Filip Piszczek, ale uderzył wprost w Marka Kozioła, który ze spokojem przytulił futbolówkę do swojej klatki piersiowej.
W kolejnych minutach goście napierali coraz mocniej, ale podopieczni Mirosława Smyły większość tych ataków skutecznie neutralizowali. W 63. minucie wrzutkę z głębi pola posłał aktywny Sergiu Hanka. Do kolejnej główki doszedł Filip Piszczek, ale znowu górą był Marek Kozioł.
Na kwadrans przed końcem drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną obejrzał Jakub Żubrowski. Korona do końca spotkania musiała radzić sobie w podwójnym osłabieniu. Podopieczni Mirosława Smyły wykazali się jednak dużą determinacją i długo nie pozwalali na zbyt wiele "Pasom". Tuż przed końcem "czerwień" obejrzał David Jablonski, który kopnął leżącego Urosa Djuranovicia.
Największe emocje przyniósł doliczony czas gry. W 91. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Rafael Lopes. "Pasy" ciągle dążyły do wyrównania. Bohaterem Korony zostali Mateusz Spychała i Marek Kozioł. Boczny obrońca w jednej z ostatnich akcji wybił z linii bramkowej piłkę zmierzającą do siatki. A tuż przed końcowym gwizdkiem bramkarz "żółto-czerwonych" w fenomenalnym stylu zatrzymał uderzenie Milana Dimuna.
Korona Kielce – Cracovia 1:0 (1:0)
Korona: Kozioł – Spychała, Kovacević, Marquez, Miletić – Gardawski (69' Djuranović), Żubrowski, Gnjatić, Zalazar, Pacinda (90' Tzimopoulos) – Puczko (84' Jukić)
Cracovia: Pesković – Rapa, Helik, Jablonsky, Pestka (67' Siplak) – Hanka, Dimun, Lusiusz (46' Piszczek), van Amersfoort, Wdowiak (61' Rakoczy) – Lopes
Żółte kartki: Gardawski, Milietić, Żubrowski, Pacinda, Marquez – Dimun, van Amersfoort, Rakoczy
Czerwona kartka: Rodrigo Zalazar, Żubrowski (za drugą żółtą) –Jablonsky