SPORT
Kielczanie górą w Bitoli, choć psuli swoją krew na własne życzenie
Industria Kielce wraca z tarczą z Macedonii Północnej. Mistrzowie Polski wywiązali się z roli faworyta i pokonali Eurofarm Pelister 24:21 w meczu 6. kolejki Ligi Mistrzów, choć po drodze musieli pokonać trudne przeszkody i własne kryzysy.
Od pierwszych minut potyczki było widać ogromną różnicę klas. Gospodarze nie radzili sobie z obroną wicemistrzów Europy. W premierowych 18 minutach rzucili jedynie... dwie bramki.
W ofensywie kielczanie zaczęli z zaciągniętym ręcznym. I choć szybko wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu, to na potęgę marnowali kolejne kontrataki po niewykorzystanych akcjach Eurofarmu czy wzorowych interwencjach Miłosza Wałacha.
Do sukcesu i triumfu nad outsiderem grupy A "wystarczyła" podręcznikowa gra w obronie. Żółto-Biało-Niebiescy świetnie przesuwali, nie dopuszczając rywali do klarownych rzutów, oraz rozczytywali ich zamiary, kasując w zarodku akcje mające zaskoczyć gości.
W ostatnich pięciu minutach najlepsza drużyna w Polsce straciła kilka procent z tego wysokiego poziomu koncentracji i pozwoliła na pięć goli oponentów. Rezultat pierwszej połowy zatrzymał się na stanie 14:8 na korzyść faworytów.
Po zmianie stron na pierwszego gola przyjezdnych trzeba było czekać do 3. minuty. Kilkanaście sekund wcześniej drogę do siatki znaleźli gospodarze, którzy zresztą dużo śmielej radzili sobie naprzeciw defensywie kielczan, która to nie była już tak trwałym monolitem.
Nadal fatalnie wyglądał atak mistrzów Polski, co przy kontraście w poczynaniach ofensywnych ekipy z Bitoli doprowadziło do... jeden bramki na plus. Macedończycy byli w swoim sztosie, dominowali nad Żółto-Biało-Niebieskimi, a uczucie to potęgował fanatyczny doping doping z trybun.
Zespół Talanta Dujshebaeva wziął głębszy oddech w 46. minucie. Bardzo ważną interwencją popisał się Wałach, ale po chwili na trzybramkową przewagę wyprowadził gości Dani Dujshebaev. Nieco większy spokój trwał natomiast jednak niespełna 180 sekund. Głębszy oddech przerodził się w zapowietrzenie...
Znów mecz był "na styku". Drużyna z Bałkanów doszła na jednego gola i taki stan utrzymywał się już do samego końca rywalizacji. Kielczanie nie potrafili skorzystać z gry w przewadze na 4 minuty przed końcową syreną, na szczęście zachowali wystarczająco zimnej krwi, aby wywieźć komplet punktów z tego wrzącego terenu.
Nieocenioną postacią w ataku okazał się Michał Olejniczak. Rozgrywający w ważnych momentach brał odpowiedzialność na własne barki, rzucając 5 bramek na 5 rzutów!
Teraz przed kielczanami, jako drużyną, długa przerwa spowodowana meczami reprezentacji narodowych. Mistrzowie Polski wrócą na parkiet już na Bliskim Wschodzie, mierząc się w tegorocznym Super Globe o tytuł klubowego Mistrza Świata. Pierwsze spotkanie rozegrają 7 listopada z Al-Najma z Bahrajnu.
Eurofarm Pelister – Industria Kielce 21:24 (8:14)
Industria: Wałach, Błażejewski – Nahi 3, Wiaderny, Gębala 2, Stenmalm, D. Dujszebajew 2, Karacić 2, Thrastarson 4, Olejniczak 5, Moryto 4, Kounkoud, Karaliok 1, Tournat 1