SPORT
Kibice szukają Hundsdorferów. Zając: jesteśmy z nimi w kontakcie
Przyszłość Korony Kielce stoi pod olbrzymim znakiem zapytania. Klub nieuchronnie zmierza do pierwszego sportowego spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Obecnie wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. To najważniejsze dotyczy tego, co zrobią większościowi właściciele z Niemiec. Tych postanowili poszukać kibice "żółto-czerwonego" klubu, którzy zainicjowali specjalną akcję w mediach społecznościowych.
W ostatnich miesiącach można było odnieść wrażenie, że rodzina Hundsdorferów, posiadająca 72-procent akcji kieleckiego klubu, ma mocno obojętny stosunek do drużyny.
Do tej porty nie została uregulowana sprawa podniesienia kapitału spółki. Jeszcze przed pandemią COVID-19 głośno mówiło się, że Niemcy chętnie sprzedaliby część lub całość swoich udziałów. W pierwszym okresie pandemii klub został pozostawiony sam sobie, ale poradził sobie nieźle, korzystając z różnych form państwowej pomocy.
Sportowa sytuacja Korony jest jednak fatalna: na cztery kolejki przed końcem zajmuje zagrożone spadkiem 15. miejsce, a jej strata do bezpiecznej lokaty to już jedenaście punktów. Klub wdrożył w życie plan B, który zakłada przygotowanie zespołu do gry w pierwszej lidze. Zbliża się moment, w którym większościowi właściciele muszą określić swoje stanowisko.
Na razie nie pojawił się żaden oficjalny komunikat z ich strony. Nie dziwi zatem fakt, że kibice zdecydowali się na wykorzystanie potęgi mediów społecznościowych do nagłośnienia sprawy.
Te zostały zalane falą grafik w języku niemieckim i oznaczone hasztagiem #WoistDirk, który ma na celu nagłośnienie sytuacji Korony Kielce. Odzew jest bardzo duży, a posty zaczęły udostępniać również osoby niezwiązane z Koroną, m.in. Rafał Gikiewicz, bramkarz bundesligowego Unionu Berlin.
O to jak obecnie wygląda sytuacja i kontakt z większościowymi właścicielami, zapytaliśmy Krzysztofa Zająca, prezesa kieleckiego klubu.
– Rozmawiamy od kilku dni, dosyć intensywnie. W najbliższym czasie powinni określić swoje stanowisko w najważniejszych sprawach. Mogę zapewnić, że w klubie ciężko pracujemy, aby poradzić sobie z tą sytuacją – wyjaśnia Krzysztof Zając.