SPORT
Karaliok: w Kielcach czuje się jak w domu, kiedy jest spokój w głowie można pracować na sto procent
- To będzie bardzo ciężki mecz. Oni przegrali dwa pierwsze spotkania. Na pewno mają głód zwycięstw. My też jednak potrzebujemy tych dwóch punktów. Zapowiada się ciekawa rywalizacja. Jedziemy tam, aby wygrać - mówi przed wyjazdowym starciem z Montpellier, Arciom Karaliok, obrotowy PGE VIVE.
Białorusin przez ostatnie dwa lata bronił barw Saint Raphael, więc doskonale zna najbliższego rywala. Jego były zespół w przedostatniej kolejce ostatniego sezonu pozbawił Montpellier mistrzostwa Francji, wygrywając z nimi przed własną publicznością 26:25.
- Najpierw ich pokonaliśmy, a oni tydzień później wygrali Ligę Mistrzów. W ich hali zawsze jest ciężko grać. To świetna drużyna, która przez ostatnie lata nie wypada z czołówki silnej ligi francuskiej. Ta porażka z nami na pewno dla nich była tragedią - przekonywał Karaliok, który we wspomnianym spotkaniu zdobył dwie bramki.
Kadra Montpellier w porównaniu do poprzedniego sezonu nie przeszła zbyt wielu zmian. Doszło tylko do jednej roszady, ale bardzo znaczącej. Na kole miejsce Ludovica Fabregasa, który odszedł do Barcelony zajął Fredric Pettersson. Szwed z miejsca musi wejść w bardzo duże buty po poprzedniku.
- Pamiętam go z występów w Tuluzie, gdzie grał bardzo dobrze. Jest silny, odnajduje się na środku obrony. Moim zdaniem nie ma takiego zawodnika, którego nie da się zastąpić - wyjaśniał obrotowy PGE VIVE.
Mistrzowie Polski przed tygodniem po ciężkim boju pokonali przed własną publicznością Rhein-Neckar Loewen 35:32. Karaliok po zakończeniu tej rywalizacji nie ukrywał olbrzymiej radości.
- Dla mnie to był ważny mecz, bo po raz pierwszy w Lidze Mistrzów zaprezentowałem się w Kielcach. To było trudne spotkanie, bo Rhein-Neckar to świetna drużyna. Pierwsze dziesięć minut w naszym wykonaniu było katastrofalne, ale my mamy taki charakter, gdzie do końca gryźliśmy parkiet, aby wygrać. Tego oczekuje od nas trener Dujszebajew - przekonywał 22-letni zawodnik.
Arciom Karaliok zaliczył świetne wejście do nowego zespołu. Obrotowy z miejsca stał się czołową postacią kieleckiej defensywy, do tego dokłada solidne występy w ofensywie. Przez kolegów z drużyny nazywany jest już "Białoruską Maszyną". W opinii ekspertów Karaliok niebawem może zostać najlepszym zawodnikiem na swojej pozycji na świecie.
- Też chce być najlepszy. W życiu nie wiadomo jednak, co czeka cię jutro. Trzeba skupić się na każdym treningu, ciężko pracować oraz słuchać rad trenera. Na pewno na plus wyjdzie mi współpraca z Julenem Aginagalde. Tałant ma szesnastu zawodników i nie każdemu może poświęcić dużo czasu, dzięki współpracy z takim doświadczonym zawodnikiem jest łatwiej zrozumieć niektóre zagrywki - tłumaczył Karaliok. - Jestem zadowolony z pobytu w Kielcach. Kiedy trafiłem do Francji ciężko było przez siedem-osiem miesięcy. Trudno było odnaleźć się daleko od domu, w innej kulturze. Tutaj wszystko jest podobne jak w moim kraju, nawet jedzenie. Kiedy jest spokój w głowie można grać na sto procent - uzupełniał kołowy.
Niedzielny mecz Montpellier - PGE VIVE rozpocznie się o godz. 19.00.