SPORT
Karaliok: Przegraliśmy to spotkanie sami ze sobą i Buriciem
– Skomplikowaliśmy swoją sytuację. Teraz w fazie pucharowej czekają nas trudniejsze zespoły, ale walczymy dalej – powiedział Szymon Sićko, rozgrywający Łomży Vive Kielce, po przegranym meczu z Flensburgiem-Handewitt.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa ulegli w swojej hali wicemistrzowi Niemiec 28:31, przez co spadli na 3. miejsce w tabeli. Bohaterem pojedynku został bramkarz przyjezdnych – Benjamin Burić, który odbił aż 20 piłek, co dało mu rewelacyjną 42-procentową skuteczność.
– Przegraliśmy to spotkanie sami ze sobą i Buriciem. Jesteśmy na siebie bardzo źli – tłumaczył Arciom Karaliok, obrotowy kieleckiego zespołu.
– Nic nie zależało od szczęścia. Wszystko rozegrało się w głowach. Jak widzimy po wyniku, zawiedliśmy. Mieliśmy pozycję i dobre momenty, ale tego nie wykorzystaliśmy – uzupełniał Białorusin.
Mimo nieskutecznej gry, Łomża Vive na kilka minut przed końcem mogła doprowadzić do remisu. Sytuacji na 25:25 nie wykorzystał Michał Olejniczak. Jego intencje wyczuł golkiper Flensburga.
– Przegraliśmy ten mecz z Buriciem. Mściły się na nas niewykorzystane sytuacje. Być może wynikało to z dyspozycji dnia. Trudno znaleźć przyczynę na gorąco – wyjaśniał Michał Olejniczak.
Łomża Vive skomplikowała swoją drogę do Final4. W 1/8 finału zagra z HBC Nantes. W ewentualnym ćwierćfinale będzie czekać na nich zwycięzca spotkania Telekom Veszprem – Vardar 1961 Skopje. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa rewanż zagrają na wyjeździe.
– Sami zrobiliśmy sobie pod górkę. Mamy cztery mecze, w których trzeba walczyć do końca. Będzie ciężko, ale jesteśmy w stanie wywalczyć awans. Wiemy, że bardzo dobrze gra Nantes. Podnieśli swój poziom, ale musimy wygrać. Później czeka na nas Veszprem i rewanż u nich, ale na pewno nie poddamy się – tłumaczył Arciom Karaliok.
– Utrudniliśmy sobie drogę, ale jutro jest nowy dzień. Musimy wstać z podniesionymi głowami i walczyć – zakończył Michał Olejniczak.
W sobotę Łomża Vive zmierzy się w swojej hali z NMC Górnikiem Zabrze.