SPORT
Karaliok: Musieliśmy trochę poeksperymentować
Szczypiorniści Łomży Vive Kielce odnieśli najwyższe zwycięstwo w trwającym sezonie. W środę pokonali w swojej hali Zagłębie Lubin 44:23. – Musieliśmy trochę poeksperymentować, bo już za tydzień mamy mecz w Nantes – mówi Arciom Karaliok, obrotowy kieleckiej drużyny.
Do najważniejszego eksperymentu doszło na środku obrony, gdzie długo grali Uładzisłau Kulesz i Szymon Sićko. Kielczanie stosowali wariant 5-1.
– Były lepsze i gorsze momenty w tym elemencie, ale chłopaki zdali ten egzamin. Po spotkaniu chwalił ich trener – mówi Krzysztof Lijewski, drugi szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
– Pewne rzeczy musieliśmy potrenować w meczu. Wiemy, że przez rok nie będzie grał Dani Dujszebajew, dlatego musimy zamknąć dziurę, która powstała w naszej obronie – tłumaczy Arciom Karaliok.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa dyktowali warunki od początku do końca. Sukcesywnie dorzucali kolejne bramki do swojej przewagi. We wcześniejszych ligowych spotkaniach nie było to normą.
– Zdarzały się mecze, gdzie mieliśmy problemy z koncentracją. Sami dla siebie jesteśmy największym wrogiem, jeśli dzień przed spotkaniem nie poukładamy sobie wszystkiego dobrze w głowach. Wnioski zostały wciągnięte. To było fajne spotkanie od początku do końca. Zafunkcjonowała 5-1, do tego swoje obronili bramkarze – tłumaczy Krzysztof Lijewski.
Środowe spotkanie przysłoniła jednak poważna kontuzja Kamila Drobieckiego. Prawoskrzydłowy Zagłębie najprawdopodobniej zerwał więzadła w lewym kolanie.
– Ogromna szkoda. Szczególnie, że mecz był już rozstrzygnięty. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia – kończy Arciom Karaliok.
W sobotę Łomża Vive podejmie w Hali Legionów MMTS Kwidzyn (godz. 13).