SPORT
Karaliok: Mamy w pamięci poprzedni rok. Musimy przekuć presję w coś pozytywnego
– Mamy w pamięci poprzedni rok i odpadnięcie z Nantes. Jest presja, ale musimy ją przekuć w coś pozytywnego dla nas – mówi Arciom Karaliok, obrotowy Łomży Vive Kielce, przed czwartkowym spotkaniem w Montpellier.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozpoczynają najważniejszy etap sezonu. Zwycięstwo w grupie odeszło już w niepamięć. Jak będzie oceniany całokształt, zależy od starć z zespołem z południa Francji. Zdaniem Arcioma Karalioka, Montpellier jest faworytem pierwszego ćwierćfinałowego meczu.
– Tak jest w stu procentach. W Lidze Mistrzów gospodarze zawsze mają więcej szans. Hala, publiczność… to wszystko pomaga. Inicjatywa jest po ich stronie – mówi obrotowy.
– Naszym celem jest zwycięstwo. W tej fazie każdy zespół ma taki sam cel. Pewnie Montpellier marzy o osiągnięciu przewagi, bo mają rewanż u nas – uzupełnia Białorusin.
Przed rokiem Łomża Vive pożegnała się z Ligą Mistrzów w 1/8 finału. Przeszkodą nie do przejścia okazało się HBC Nantes. Kielczanie wygrali we Francji, ale przegrali w Hali Legionów.
– Wyciągnęliśmy wnioski, przede wszystkim w głowach. Nie przegraliśmy tamtego spotkania pod względem fizycznym, czy taktycznym. Zdecydowały względy psychologiczne. Brakowało nam spokoju w momentach, które powinniśmy wytrzymać. Nie potrafiliśmy zacisnąć zębów i rzucić bramki, czy wywalczyć karnego. Mamy to w pamięci. Jest presja, ale musimy ją przekuć w coś pozytywnego dla nas – wyjaśnia Arciom Karaliok.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa mieli bardzo dużo czasu na przygotowanie nadchodzącego dwumeczu. Dzięki zwycięstwu w grupie, opuścili 1/8 finału.
– To działa w dwie strony. Przez cały sezon walczyliśmy, żeby nie grać tych dwóch spotkań. One generują większe zmęczenie, ale też utrzymują rytm. Od początku naszym celem było pierwsze miejsce w grupie. Myślę, że to plus. W ostatnich tygodniach mocno pracowaliśmy. Dużo biegaliśmy i ćwiczyliśmy w siłowni. Czekamy na to spotkanie, jak na święto – przekonuje 26-latek.
Łomży Vive nie leży granie z francuskimi zespołami. Z samym Montpellier przegrała sześć z dziesięciu dotychczasowych spotkań.
– To pokazuje, że liga francuska stoi na bardzo wysokim poziomie. Czasami ludzie nie doceniają Montpellier. Przecież to nie Paryż. Widziałem ich ostatnie spotkanie z PSG. Tam bramkarz rywali odbił 16 piłek, dlatego przegrali. Grają w bardzo mocnej lidze, gdzie mogą przegrać nawet z przedostatnią drużyną. To daje im bardzo dużo – kwituje Arciom Karaliok.
Czwartkowy mecz w Montpellier rozpocznie się o godz. 20.45.