SPORT
Karacić: Mateuszowi należy się piwo
Łomża Vive Kielce wróciła na fotel lidera grupy A Ligi Mistrzów. We wtorek pokonała przed własną publicznością FC Porto 32:30. W końcówce dwa punkty mistrzowi Polski uratował Mateusz Kornecki. – Za ostatnią interwencję należy mu się piwo – mówi Igor Karacić, środkowy rozgrywający kieleckiego zespołu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaliczyli bardzo udany początek. Wypracowali kilkubramkową zaliczkę, która w ostatnich minutach stopniała do minimum. Na 25 sekund przed końcem FC Porto mogło wyrównać, ale Mateusz Kornecki obronił rzut z koła Amadora Saliny. Tuż przed syreną wynik ustalił Michał Olejniczak.
– Porto zagrało bardzo dobrą drugą połowę. Przyjechali w dniu meczu, więc była to dla nich trudna sytuacja. My zagraliśmy super w pierwszej części, a w drugiej tacy zawodnicy jak Igor Karacić, Alex Dujszebajew, czy Arciom Karaliok byli zmęczeni, gorszy moment miał Andreas Wolff – mówił trener Tałant Dujszebajew.
– Naprawdę nie wiem, co się z nami stało w ostatnich 10 czy 15 minutach. Mieliśmy trochę pecha, nie trafiliśmy kilku rzutów, były nerwy, ale jestem zadowolony, bo dwa punkty zostały w Kielcach – wyjaśniał Igor Karacić.
Łomża Vive wróciła na pozycję lidera grupy A. Już w czwartek zagra na wyjeździe z Mieszkowem Brześć.