SPORT
Jurkiewicz w końcu trafił do Wybrzeża, ale już w innej roli
Mariusz Jurkiewicz, były zawodnik Łomży Vive Kielce, dołączył do sztabu szkoleniowego Torus Wybrzeża Gdańsk. Został asystentem Krzysztofa Kisiela.
Były reprezentant Polski odwiesił buty na kołek po poprzednim sezonie. Duży wpływ na taką decyzję miały względy zdrowotne. Na początku roku, w wyjazdowym spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Montpellier, doznał urazu kolana – kolejnego w karierze.
Mariusz Jurkiewicz mógł trafić do Wybrzeża Gdańsk już latem 2019 roku, jeszcze jako zawodnik. Wówczas na wykupienie jego kontraktu zdecydowało się Vive, aby zabezpieczyć obronę po odejściu Marko Mamicia. Teraz 38-latek w klubie z rodzinnego miasta będzie drugim trenerem.
– Moje przyjście do Wybrzeża było ogłaszane już znacznie wcześniej, ale tak się potoczyły moje losy, że trafiłem dopiero teraz i też w innej roli, niż początkowo było zaplanowane – już nie zawodnika, a członka sztabu drużyny. Gdy w lutym doznałem kontuzji, już wiedziałem, że etap gry jest za mną, i że muszę dać sobie spokój z profesjonalnym uprawianiem sportu. Gdy z kolanem było już wszystko w porządku, mogłem się skupić na kolejnym etapie rozwoju, który gdzieś zawsze miałem z tyłu głowy, czyli byciu trenerem – nauce tego zawodu i kształceniu się w tym kierunku – mówi Mariusz Jurkiewicz, cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu z Gdańska.
– Przede wszystkim chcę się skupić na młodzieży w drużynie, na poprawie ich indywidualnych umiejętności, wskazywaniu im jakichś pomocnych technik treningowych, pomocy w trakcie samych meczów oraz oczywiście wsparciu dla trenera, który ma całą grupę do ogarnięcia i nie zawsze jest w stanie wychwycić absolutnie wszystkie niuanse. Będąc na treningach mam nadzieję, że będę w stanie pomóc tyle, ile się ode mnie oczekuje. Dodatkowa para oczu z pewnością nie zaszkodzi – wyjaśnia były rozgrywający Łomży Vive.