SPORT
Jachlewski: nie ma co płakać, bo mamy zawodników, którzy mogą grać na różnych pozycjach
PGE VIVE w piątek wraca do Hali Legionów. Kielczanie o 18.30 rozpoczną mecz 2. kolejki PGNiG Superligi z NMC Górnikiem Zabrze. - Na dzisiaj to bardzo mocny przeciwnik - mówi skrzydłowy mistrzów Polski, Mateusz Jachlewski.
- W przerwie letniej nie zmienili aż tak bardzo personalnie, bardziej wzmocnili się. Zostawili większość składu, który w tamtym sezonie dawał im dużo dobrego. Widzieliśmy, jak grają na turnieju w Kaliszu. Zdecydowanie szybciej zaczęli przygotowania niż inne zespoły, bo już 2 lipca, dlatego na starcie sezonu są w lepszej dyspozycji. Zobaczymy na jak długo starczy im sił. W Wielkopolsce pokazali się z dobrej strony, dlatego myślę, że na początek to bardzo mocny przeciwnik - opisywał rywala Jachlewski.
Dla PGE VIVE starcie z NMC Górnikiem będzie kolejnym przetarciem przed startującą w przyszłym tygodniu Ligą Mistrzów. Czy proces zgrywania zespołu, do którego w przerwie letniej dołączyło sześciu nowych zawodników, odbywa się zgodnie z planem?
- Nie ma z tym dużego problemu. W Europie prawie wszyscy grają podobne zagrywki. Kwestia tego, jak są one nazwane. Poruszanie jest bardzo podobne. Kwestia to wybór odpowiednich wariantów pod danego przeciwnika - przekonywał skrzydłowy "żółto-biało-niebieskich".
Kadra PGE VIVE na piątkowy mecz, podobnie jak przed tygodniem w Opolu, będzie liczyła tylko jedenastu zawodników. Z powodu mniejszych urazów znowu nie zagrają Luka Cindrić i Michał Jurecki. Na dłużej wyłączeni są natomiast Mariusz Jurkiewicz i Uładzisłau Kulesz. Z pełnym obciążeniem nie może jeszcze trenować Bartłomiej Bis.
- Lepiej, że kontuzje zdarzyły się na początku sezonu, a nie w kolejnych miesiącach. Oczywiście, chcemy, aby tego było ich jak najmniej. Nie ma jednak co płakać, bo mamy zawodników, którzy mogą grać na różnych pozycjach. Urazy Michała czy Luki nie są poważne, więc lada moment będą gotowi do gry. Nie ma, co panikować - zakończył Jachlewski.
Piątkowy mecz z Górnikiem rozpocznie się o 18.30.