SPORT
PGE VIVE zaczyna dziś walkę o 16. mistrzostwo
Już dawno rywalizacja o tytuł najlepszej handballowej drużyny w Polsce nie zapowiadała się tak ciekawie. Szczypiorniści PGE VIVE w środę na wyjeździe rozegrają pierwszy mecz finału PGNiG Superligi z Orlenem Wisłą. – Mecze półfinałowe i cała liga nie mają teraz znaczenia. Wszystko zaczyna się od nowa – mówi Mateusz Jachlewski, lewoskrzydłowy "żółto-biało-niebieskich".
PGE VIVE w ostatnich latach zdominowało zmagania na krajowym podwórku. Kielczanie po "złoto" sięgali w siedmiu ostatnich edycjach, zawsze pokonując odwiecznego rywala z Płocka. "Nafciarze" pod dowództwem Xaviera Sabate prezentują dobrą formę, co pokazali w niedawnym finale Pucharu Polski oraz w półfinale PGNiG Superligi z MMTS-em Kwidzyn.
– Płock ostatnio był blisko, ale to my wygraliśmy. Wszystko jest pod kontrolą. Czy wraca stara, dobra "Święta Wojna"? Tego nie wiemy. W trakcie sezonu zespół przechodzi różne okresy: czasami gra słabiej, czasami ma zwyżkę formy. Wisła bezapelacyjnie gra lepiej niż na początku. Dlatego musimy być jeszcze bardziej skoncentrowani – wyjaśnia Mateusz Jachlewski.
– Mistrzostwa nigdy nie można być pewnym. Podobnie jak zwycięstwa w pojedynczym meczu. To pokazała ostatnia nasza rywalizacja z Gwardią. Znamy plusy i minusy Wisły. Teraz musimy jak najlepiej wykorzystać ich słabe strony – uzupełnia lewoskrzydłowy.
Orlen Wisła do starcia z PGE VIVE przystąpi osłabiona brakiem Tomasza Gębali. Reprezentacyjny rozgrywający w pierwszym spotkaniu z MMTS-em po raz drugi w swojej karierze zerwał więzadła krzyżowe przednie w prawym kolanie.
– Tomek w ostatnich meczach grał bardzo dobrze, zarówno w obronie, jak i ataku. Bez niego dużo straci obrona Płocka, bo on nie dał się ogrywać w akcjach jeden na jeden, świetnie grał blokiem, wybijał piłki kołowym. Wiadomo, że kiedy rozpędził się w ofensywie, to ciężko było go zatrzymać. Kontuzji nie życzę nikomu Dla nas to jednak plus, że nie gra, ale z drugiej strony bardzo go szkoda – tłumaczy doświadczony zawodnik, który w tym sezonie może sięgnąć po swój dziesiąty złoty medal mistrzostw Polski.
Dobra forma drużyny Płocka gwarantuje, że Orlen Arena wypełni się do ostatniego miejsca. W ostatnich z frekwencją w Płocku bywało różnie.
– Zdecydowanie lepiej się gra każdy mecz: w Kielcach, Płocku czy nawet Głogowie, jeśli jest pełna hala. Nam nie przeszkadza, że będą nas wyzywać, czy "mile" witać. Najważniejsze, że będzie dobra atmosfera. Na pewno ich fani będą wywierać presję na sędziach, ale również na nas. Taki jest plus gry u siebie. Jesteśmy na to gotowi – kończy Jachlewski.
Środowy mecz w Płocku rozpocznie się o godz. 20.15 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.