SPORT
Jabłoński: Czekałem na trupy z szafy. Problem jest inny… nie wiem, gdzie są wszystkie szafy
– Pojawiając się w klubie 10 listopada cały czas myślałem, że czekam na przysłowiowe „trupy z szafy”, ale zauważyłem, że problem jest gdzie indziej, bo do teraz nie wiem, gdzie są wszystkie szafy – powiedział Łukasz Jabłoński, prokurent w spółce Korona S.A..
W ostatnim czasie dowiedzieliśmy się, że bieżące zadłużenie spółki wynosi ponad 15 milionów złotych. Nowe władze kieleckiego klubu ciągle zgłębiają wiedzę na temat jej finansów. Wcześniej, jeszcze za czasu poprzedniego zarządu, słyszeliśmy, że zobowiązania klubu są mniejsze o 5 milionów.
– To, co przedstawiał poprzedni zarząd było prawdą. Użyję sformułowania dyplomatycznego: była to prawda niekompletna. Na moją prośbę został sporządzony bilans ze stanem na dzień 30 września 2020 roku, z którego wynikało, że suma zobowiązań wynosi ponad 13 milionów złotych. To nie wszystko, ponieważ w klubie mieliśmy do czynienia ze zobowiązaniami natury pozabilansowej. Były to przede wszystkim zaległe wynagrodzenia, których suma wynosiła ponad 2 miliony – wyjaśniał Łukasz Jabłoński.
– Pojawiając się w klubie 10 listopada cały czas myślałem, że czekam na przysłowiowe „trupy z szafy”, ale zauważyłem, że problem jest gdzie indziej, bo do teraz nie wiem, gdzie są wszystkie szafy – uzupełniał prokurent spółki Korona S.A..
– Mam nadzieję, że wszystko już wypadło z szafy, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Pojawiały się dziwne telefony z wezwaniami do zapłaty za rzeczy, które nie były udokumentowane. Mam nadzieję, że takich wezwań już nie będzie. W mojej ocenie wychodzimy już na prostą w zakresie prowadzenia ksiąg rachunkowych. Na koniec tego roku będziemy mieć półroczny przegląd, co powinno być zwieńczeniem naszych dotychczasowych prac w temacie sprawdzania poprawności natury finansowych – tłumaczył Łukasz Jabłoński.
W naszej rozmowie poruszyliśmy również sprawę długu w stosunku do poprzedniego właściciela. Ten wynosi nieco ponad milion złotych. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że rodzina Hundsdorferów będzie oczekiwać spłaty do 20 grudnia. W innym wypadku, wystąpi o postępowanie egzekucyjne.
– Pierwszą czynnością jaką dokonaliśmy z prezesem Gieradą było złożenie wniosku o rozłożenia tego zobowiązania na 24 równe raty. Niestety nasza prośba nie została zaakceptowana. Nie chcę zdradzać wszystkich asów w rękawie, ale byłbym spokojny, jeśli ktoś wystąpi o egzekucje. Doświadczenie prawne pana Gierady plus moje czysto zarządcze nie pozwolą na wprowadzenie Korony w ślepą uliczkę – wyjaśniał Łukasz Jabłoński.
Zobowiązania Korony Kielce są wyższe niż zasoby na jej koncie. Nowe władze klubu mają jednak plan jak wyjść na prostą.
– Plan spłaty zobowiązań oparłem na dotychczasowym doświadczeniu. Cały sęk polega na tym, żeby uregulować palące tematy. Wszystko jest robione z głową. Nie sztuką jest naciśnięcie „enter” w systemie bankowości internetowej i wyssanie wszystkich pieniędzy z konta. Trzymamy rękę na pulsie. Chciałbym uspokoić tych, do których nie trafiłem z telefonem, sukcesywnie realizujemy te zobowiązania – przekonywał prokurent spółki Korona S.A.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY: